Według departamentu, wieczorem 17 grudnia ekipa statku wysłała sygnał alarmowy do centrum ratownictwa morskiego w Pietropawłowsku Kamczackim.
Na pomoc został wysłany statek Rubin, który miał za zadanie odholować tankowiec do portu.
Incydent miał miejsce 50 km na północny wschód od wyspy Simushir położonej w pobliżu łańcucha Wysp Kurylskich.
"Tankowce złamały się na pół"
Wcześniej, we wtorek, awarii uległ tankowiec Wołgonieft 109. Transportował 4 tys. ton oleju opałowego. Do uszkodzenia tankowca doszło w Cieśninie Kerczeńskiej, łączącej Morze Azowskie z Morzem Czarnym. W tym samym miejscu w niedzielę awarii uległy dwa inne tankowce: Wołgonieft 212 oraz Wołgonieft 239.
W wyniku niedzielnej awarii doszło do wycieku mazutu do morza. Rosyjskie media informują, że do Cieśniny Kerczeńskiej mogło trafić ponad 3 tys. ton substancji, która stanowi poważne zagrożenie dla środowiska. Łączna ilość przewożonego paliwa na obu uszkodzonych w niedzielę tankowcach wynosiła około 9 tys. ton.
Czytaj również: Awaria kolejnego rosyjskiego tankowca. Ropopochodne substancje na wybrzeżu >>>
Agencja Reutera i niezależne media przekazały, że Wołgonieft 212 i Wołgonieft 239 oraz Wołgonieft 109 to stare statki, zbudowane pod koniec lat 60. i na początku lat 70. XX w.
Autorka/Autor: Pkarp/ToL
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock