Nie ma i nigdy nie było żadnych planów rozszerzenia ograniczenia handlu na sobotę - napisała w sobotę minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
Pod koniec września związkowcy z Solidarności wystosowali do minister rodziny i pracy Elżbiety Rafalskiej pismo w sprawie "niezwłocznej nowelizacji" ustawy ograniczającej niedzielny handel. Zaapelowano o zmianę przepisów, tak aby zakaz obowiązywał od godziny 22.00 w sobotę do 5.00 w poniedziałek. Solidarność domagała się także zablokowania przekształcania sklepów w placówki handlowe oraz doprecyzowania przepisów w sprawie handlu na dworcach. Związkowcy ocenili ponadto - inne zdanie w tej sprawie miało do tej pory ministerstwo rodziny i inspekcja pracy - że obecne regulacje zakazują otwierania sklepów przez franczyzobiorców.
Zakaz handlu w niedziele
W ostatnich dniach część mediów informowała, że propozycja wydłużenia zakazu handlu w niedziele zyska poparcie rządu. Te informacje zdementowała jednak minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
"Nie ma i nigdy nie było żadnych planów rozszerzenia ograniczenia handlu na sobotę" - napisała w sobotę na Twitterze.
Jak dodała, "medialne informacje dotyczące rozszerzenia ograniczenia handlu są nieprawdziwe".
"Nie ma i nigdy nie było żadnych planów jego rozszerzenia na sobotę. Nigdy nie twierdziłam, że ograniczenie handlu powinno dotyczyć także soboty. To kłamstwo, rozsiewane by wywołać niepokój" - wskazała minister.
Również w piątek wieczorem Rafalska informowała, że w ministerstwie rodziny "nie trwają żadne prace dotyczące doby pracowniczej".
Będą zmiany
Do postulatów Solidarności w sprawie zmian w przepisach ograniczających niedzielny handel szefowa resortu rodziny Elżbieta Rafalska odniosła się na początku października. Minister zapewniła w radiowej Jedynce, że zapoznała się "z uwagami i sugestiami »Solidarności«". - Część tych propozycji, które składa Solidarność, będzie uwzględniona w nowelizacji, nad którą pracujemy - podkreśliła Rafalska. Jak tłumaczyła, chodzi między innymi o przepisy dotyczące nadużywania placówek pocztowych. - Rzeczywiście jest taka sytuacja, że jest nadinterpretacja przez część pracodawców i nadinterpretacja jest niezgodna z intencją ustawodawcy, mówimy o wykorzystywaniu przepisu związanego z placówkami pocztowymi - wskazała Rafalska.
Autor: mb/ToL / Źródło: PAP