W chwilówkach zadłużył się na ponad 300 tysięcy złotych. Zanim zmierzył się z problemem i stanął do spłaty zadłużenia, to przypłacił to chorobami serca, depresją. A początkowo wziął pieniądze na to, aby pomalować mieszkanie, kupić komputer dla syna. Później nie wiedział już nawet, ile pieniędzy jest winien i komu - o tym jak niebezpieczne są takie pożyczki, w rozmowie z TVN24 Biznes, opowiadała windykatorka Anna Gąsiorowska.
We wrześniu firmy pożyczkowe współpracujące z BIK udzieliły 301,8 tysięcy nowych pożyczek o wartości 755 milionów złotych. To kwota o ponad 14 procent wyższa niż w analogicznym okresie przed rokiem. W sierpniu było ich jeszcze więcej, bo ponad 330 tysięcy o wartości 856 miliona złotych, co stanowiło wzrost o 29 procent rok do roku. Była to najwyższa miesięczna wartość udzielonych pożyczek przez firmy pozabankowe od 5 lat.
W ujęciu liczbowym dominowały pożyczki do kwoty 1 tys. zł, które stanowiły 44,3 proc. liczby udzielonego finansowania.
"Kopiowała dowody osobiste i brała pożyczki na swoich bliskich"
Windykatorka Anna Gąsiorowska mówiła w rozmowie z TVN24 Biznes, że historie ludzi, którzy wpadli w pętlę zadłużenia są bardzo podobne.
- Mają za sobą trudne chwile, zmarnowali kawał życia i zdrowia. Na przykład chłopak, który w tak zwanych chwilówkach zadłużył się na ponad 300 tysięcy złotych. Zanim zmierzył się z problemem i stanął do spłaty zadłużenia, to przypłacił to chorobami serca, depresją. A początkowo wziął pieniądze na to, aby pomalować mieszkanie, kupić komputer dla syna. Później nie wiedział już nawet ile pieniędzy jest winien i komu. Zresztą to jest stały punkt programu tych opowieści, bo ludzie nie mają świadomości, jaki jest rzeczywisty poziom ich długu - tłumaczyła. Opisała też historię kobiety, której rodzina za pośrednictwem sądu zawnioskowała o jej ubezwłasnowolnienie. - Bo ta pani kopiowała dowody osobiste i brała pożyczki na swoich bliskich. Jestem przekonana, że jak ktoś się przyjrzy dobrze, to niestety znajdzie podobne przypadki w swojej rodzinie - podkreśliła. Ekspertka zauważyła, że za tę sytuację odpowiada brak powszechnej edukacji finansowej, ale też bardzo duża dostępność biur firm pożyczkowych, gdzie właściwie od ręki można otrzymać np. 3 tysiące złotych.
- To jest działalność nieetyczna, chociaż pewnie pracownicy takich organizacji uważają, że pomagają ludziom w ciężkiej sytuacji. Firmy pożyczkowe żyją ze sprzedaży, więc im więcej sprzedadzą kredytów, tym dla nich jest lepiej. Szczególne zyski czerpią wtedy, kiedy klient spóźnia się ze spłatą raty. Każdy kolejny monit przecież kosztuje. W większości przypadków firmy te dają pieniądze tym, którzy nie mogą kredytu spłacić. W ten sposób zwiększają nieszczęście wielu rodzin - zaznaczyła.
Reklamy firm pożyczkowych powinny być zabronione
Anna Gąsiorowska uważa, że reklamy firm pożyczkowych powinny być zabronione. - Tak samo jak nie reklamujemy papierosów, które niszczą życie. Przekaz firm pożyczkowych jest prosty: "masz się niczym nie przejmować". Jak ciebie na coś nie stać, to możesz poprosić o pieniądze i poczuć się lepiej. Nie musisz się wstydzić, że jesteś biedny - wyjaśniła.
Zdaniem windykatorki inaczej wygląda procedura przyznawania kredytów w banku. Przeprowadzana jest analiza dokumentów finansowych, a przede wszystkim finansowanie uzależnione jest często od poręczenia współmałżonka.
- W chwilówkach rodzina o zadłużeniu kredytobiorcy dowiaduje się ostatnia. Często wtedy, gdy ktoś wpadnie już w spiralę długów. Nie dlatego, że się przyzna, ale dlatego, że domu pukają komornicy i są wezwania do zapłaty - powiedziała. Dłużnicy mówią mi, że nie informują swoich rodzin o pożyczkach, bo nie chcą nikogo martwić swoimi problemami. Jest im też wstyd, że sobie nie radzą z finansami i wzięli np. dziewięć pożyczek na laptopy, nowe telefony, wakacje, dla dzieci na studia. Później kolejne pożyczki biorą już na rachunki, na życie i po to, aby spłacić poprzednie kredyty".
Mechanizm pętli zadłużania
Według Anny Gąsiorowskiej mechanizm pętli zadłużania jest taki sam, jak w przypadku osób zmagających się z uzależnieniem np. od alkoholu. - Przy każdej nowej pożyczce czują chwilową ulgę, bo odsunęli problem dalej od siebie. Na dany moment kontrolują sytuację. Niestety później zaczyna się dramat i ludzie sięgają dna - podkreśliła.
Według niej aktualna sytuacja gospodarcza, rosnąca inflacja, spowoduje, że poziom zadłużania będzie wzrastać. - W takich okolicznościach ludzie zadłużają się bardziej, bez pomysłu na spłatę kredytów i ruszy wobec nich lawina egzekucji, windykacji. To jest bolesne - dodała.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock