"Szczyt UE-Kanada, na którym podpisana zostanie umowa o wolnym handlu CETA, odbędzie się w niedzielę w Brukseli. Wspaniała wiadomość! Nie mogę się już doczekać, by tam być" – napisał na Twitterze premier Kanady Justin Trudeau po rozmowie z Donaldem Tuskiem.
Biuro premiera podało w swym komunikacie, że Justin Trudeau wyleci do Brukseli w sobotę o godzinie 19 czasu miejscowego (tj. o północy czasu polskiego).
O tym, czym jest CETA i jakie niesie zagrożenia przeczytacie więcej w Magazynie TVN24.
"Misja zakończona"
O tym, że szczyt, na którym dojdzie do podpisania umowy CETA poinformował w piątek późnym wieczorem szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Wcześniej wszystkie kraje Unii dały zielone światło dla podpisania umowy. "Misja zakończona! Właśnie uzgodniłem z premierem (Kanady) Justinem Trudeau, że szczyt UE-Kanada odbędzie się w tę niedzielę" - napisał Tusk na Twitterze. Wcześniej w piątek wszystkie państwa Unii przyjęły w procedurze pisemnej decyzję aprobującą podpisanie umowy z Kanadą. Jednocześnie wyrażono zgodę na rozpoczęcie tymczasowego stosowania części jej zapisów jeszcze przed ratyfikacją; porozumienie będzie wymagać ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie Unii i Parlament Europejski.
Mission accomplished! Just agreed with PM @JustinTrudeau to hold EU-Canada Summit this Sunday
— Donald Tusk (@eucopresident) 28 października 2016
Opór Walonii
Szczyt UE-Kanada z ceremonią podpisania umowy handlowej miał się odbyć w miniony czwartek. Został jednak odwołany, bo belgijski region Walonia nie wyraził zgody na podpisanie CETA przez rząd federalny Belgii, blokując w ten sposób zgodę całej UE. Rząd Belgii potrzebował mandatu od wszystkich regionów i wspólnot językowych, by móc w imieniu całego kraju podpisać porozumienie UE-Kanada. Impas nie tylko groził fiaskiem CETA, ale też stawiał pod znakiem zapytania przyszłość unijnej polityki handlowej. Dopiero w piątek po południu parlament Walonii, a także parlamenty brukselskiego regionu stołecznego oraz francuskojęzycznej wspólnoty w regionie stołecznym Brukseli przegłosowały rezolucje, upoważniające rząd federalny Belgii do podpisania umowy UE-Kanada. Było to możliwe dzięki osiągniętemu w czwartek porozumieniu między belgijskimi regionami, wspólnotami językowymi i rządem federalnym. Zgodnie z porozumieniem do CETA dołączona zostanie deklaracja Belgii, zastrzegająca prawo tego kraju uruchomienia "w razie nierównowagi rynkowej" klauzuli ochronnej dotyczącej importu produktów rolnych. W deklaracji zaznaczono też, że CETA nie ma wpływu na unijne przepisy dotyczące autoryzacji i wprowadzania na rynek produktów modyfikowanych genetycznie (GMO). Belgia oświadczyła też, że zwróci się do Trybunału Sprawiedliwości UE o ocenę legalności przewidzianego w CETA systemu arbitrażu inwestycyjnego (Investment Court System - ICS), który ma rozwiązywać spory na linii państwo-inwestor. Ten arbitraż uznawany jest przez przeciwników CETA za wzmocnienie wpływów wielkich korporacji. Tego dotyczyły też najważniejsze zastrzeżenia Walonii. Belgijską deklarację zaakceptowały w czwartek pozostałe państwa UE. Umowa CETA zniesie niemal wszystkie cła i bariery pozataryfowe oraz zliberalizuje handel usługami między UE a Kanadą.
Protest w Brukseli przeciwko CETA (27.10.2016):
Autor: tol / Źródło: PAP