Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie nie miał prawa rozstrzygać sporu pomiędzy funduszem inwestycyjnym Abris a Polską - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". W efekcie Polska nie będzie musiała płacić zasądzonego odszkodowania w wysokości 654 milionów złotych plus odsetki.
"DGP" wskazuje, że Abris jest funduszem inwestującym w Europie Środkowej i Wschodniej. Za pośrednictwem swej luksemburskiej spółki PL Holdings w latach 2010-2013 kupił akcje dwóch polskich banków, które następnie połączył pod egidą FM Banku. Nie spodobało się to jednak Komisji Nadzoru Finansowego.
W kwietniu 2014 roku KNF pozbawiła kontrolowaną przez Abrisa spółkę PL Holdings prawa do wykonywania głosu z akcji FM Banku i nakazała funduszowi sprzedać udziały do końca roku. Według nadzoru, właściciel banku nie gwarantował bezpiecznego zarządzania bankiem.
Fundusz nie zgadzał się z tą decyzją, a biegli wycenili jego szkodę na ponad 2,1 mld zł. Takiej kwoty PL Holdings zażądała przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie, do którego trafił spór na podstawie umowy inwestycyjnej.
Spór Polski z Abrisem
Sąd arbitrażowy ostatecznie zasądził karę w wysokości 654 mln zł plus odsetki, uznając, że Polska naruszyła prawa inwestora. Nasz kraj zaskarżył ten wyrok do Sądu Apelacyjnego w Sztokholmie, ale w 2019 roku przegraliśmy - przypomina gazeta, dodając, że rok wcześniej Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał jednak orzeczenie, które dało naszemu krajowi dodatkowy argument.
"TSUE uznał w nim, że umowy dwustronne między państwami zawierające zapisy na sąd polubowny są niezgodne z prawem unijnym. Wyłączają bowiem spory mogące dotyczyć stosowania lub wykładni prawa Unii z systemu sądowych środków odwoławczych" - czytamy w artykule.
Argument ten Polska wysunęła przed szwedzkim Sądem Najwyższym. "Problem w tym, że w naszej sprawie zapis na sąd polubowny nie wynikał z umowy międzynarodowej, tylko ze zgody obydwu stron. Do TSUE skierowano więc wniosek prejudycjalny z pytaniem, czy w takiej sytuacji klauzula arbitrażowa ad hoc jest ważna" - wskazuje "DGP".
Wyrok TSUE w sprawie Abrisu
TSUE uznał we wtorek, że nieważne są umowy dwustronne między państwami, które zastrzegają rozstrzyganie sporów między inwestorem z jednego państwa a drugim państwem do rozstrzygnięcia przed sądem polubownym. Podważałoby to bowiem - jak pisze dziennik - zasadę wzajemnego zaufania między państwami członkowskimi oraz uniemożliwiało zadawanie pytań prejudycjalnych do TSUE, co jest gwarantowane przez Traktat o funkcjonowaniu UE.
Regułę tę należy zdaniem TSUE rozszerzyć również na bezpośrednie umowy między inwestorem a państwem, w których klauzule arbitrażowe są wpisywane ad hoc. "DGP" wskazuje, że PL Holdings wnosiła, by w razie takiego rozstrzygnięcia ograniczyć jego skutki w czasie - tak by nie miało zastosowania do rozstrzygniętej sprawy przed szwedzkim sądem polubownym. Podkreślała, że zapis na niego został uzgodniony w dobrej wierze przez obydwie strony. "TSUE uznał jednak, że byłoby to niedopuszczalne" - czytamy.
TSUE stwierdził, że sąd krajowy ma obowiązek uchylić orzeczenie arbitrażowe wydane na podstawie takiego zapisu na sąd polubowny. Według Trybunału sąd krajowy powinien rozstrzygnąć, czy szwedzkie prawo gwarantuje kontrolę nad sądami polubownymi pod kątem zgodności ich orzeczeń z prawem UE.
"W praktyce więc orzeczenie TSUE oznacza, że Polska nie będzie musiała płacić zasądzonego odszkodowania. Abris nadal będzie mógł się go jednak domagać, tyle że przed polskimi sądami powszechnymi" - wyjaśnia "Dziennik Gazeta Prawna".
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock