W minionym tygodniu w przestrzeni publicznej pojawiła się informacja jakoby w NBP zrodził się konflikt pomiędzy prezesem Adamem Glapińskim, a częścią członków zarządu banku centralnego. Zarzewiem miała być - jak donosił portal Money.pl, propozycja zmiany uchwały zmieniającej regulamin banku, która została przedstawiona przez trzech członków zarządu NBP - Piotra Pogonowskiego, Artura Sobonia i Rafała Sury.
Zgodnie z zapisami miałoby dojść do zmian, których celem byłoby m.in. zwiększenie uprawnień zarządu jako ciała kolegialnego oraz wprowadzającym zmiany organizacyjne w banku. W ten sposób mieli chcieć zreformować organizację pracy i sposób podejmowania decyzji - na kolegialne - dotyczących między innymi premii i nagród. W odpowiedzi na te propozycje, mieli oni zostać "zdegradowani" i przestać kierować departamentami banku. Narodowy Bank Polski opublikował także "Stanowisko Rady Polityki Pieniężnej w sprawie sytuacji w Zarządzie NBP", w którym zaapelował "o nieeskalowanie działań".
- Nie, to nie jest prawda - powiedział Artur Soboń, członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, były wiceminister finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego, na antenie Polsat News, zapytany czy mamy do czynienia z buntem na pokładzie NBP przeciwko prezesowi Adamowi Glapińskiemu. Jak dodał, w piątek odbyło się głosowanie "zarządzone przez pana prezesa w trybie obiegowym". Jak powiedział dalej "część z tych zmian została przez pana prezesa poddana pod głosowanie i jednomyślnie dzisiaj (w poniedziałek -red.) została przyjęta".
- Głosowaliśmy nad częścią tych propozycji, które były w tym wniosku, o którym tutaj tak szeroko się media rozpisywały, który jest także wnioskiem mojego autorstwa oczywiście - powiedział.
Kompromis w NBP?
Soboń zapytany, czy to oznacza, że mamy kompromis i bunt został spacyfikowany, stwierdził, że "informacje o tym, że chodziło tutaj o coś więcej niż tylko to, o co chodziło, czyli propozycje zmian w regulaminie zarządu", są "kompletnie nieprawdziwe". Jak dodał, zmiany w regulaminie dotyczą tylko "technicznych rzeczy".
- Z tym pokłóceniem się to słyszę z zewnątrz, a nie wewnątrz banku - stwierdził Soboń. Jak dodał, z prezesem Glapińskim rozmawia prawie codziennie i "są to bardzo dobre i owocne rozmowy".
Członek zarządu został dopytany o treść informacji portalu wPolityce, który powołując się na swoje źródła w NBP napisał, że "w Narodowym Banku Polskim trwa polityczny zamach wymierzony w prezesa profesora Glapińskiego. Koalicja pięciu członków zarządu wywodzących się ze środowisk prawicowych od kilku tygodni próbuje odebrać prezesowi kluczowe kompetencje, proponując likwidację ważnych departamentów i dążąc do przejęcia kontroli nad wydatkami. Jeśli plan ten zostanie zrealizowany, prezes NBP nie będzie miał władzy w banku i będzie musiał odejść, a tym samym oddać bank w ręce koalicji 13 grudnia". - Ja czytałem jeszcze bardziej fantastyczne historie - odpowiedział.
Jak stwierdził, "rewolucyjne" zmiany, które zostały przyjęte, "dotyczą na przykład sposobu głosowania na posiedzeniach stacjonarnych oraz tego, w jaki sposób decydujemy o tym, czy są to głosowania obiegowe, czy głosowania stacjonarne".
"Ja buntownikiem byłem tylko w tych relacjach medialnych"
Dopytany o przerwanie ubiegłotygodniowego posiedzenia zarządu przez Adama Glapińskiego do 18 grudnia, na którym trójka członków próbowała rozpocząć dyskusję, stwierdził, że zostanie ono w ten czwartek "zakończone w normalnym trybie i bez żadnych problemów".
Soboń zapytany dalej, czy prawdziwym zarzewiem konfliktu miała być krytyczna opinia dotycząca projektu budżetu państwa, odpowiedział, że "naprawdę nie jest niczym nadzwyczajnym, że przygotowanie tego typu uchwały poprzedzone jest dyskusją w ramach zarządu". Dodał, że opinia została już przyjęta przez Radę Polityki Pieniężnej. Nie przekazał jednak jak ona brzmi.
- Ja buntownikiem byłem tylko w tych relacjach medialnych - skwitował Soboń.
Autorka/Autor: pkarp/ams
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP