156 zarzutów dotyczących naruszania praw pracowniczych usłyszał prezes firmy komputerowej z Sosnowca. Według ustaleń śledztwa mężczyzna zalegał z wypłatami wynagrodzeń, nie odprowadzał składek ZUS i utrudniał kontrolę inspekcji pracy. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
Informację o zamknięciu długotrwałego postępowania przekazała w sobotę śląska policja. W sprawie, która toczyła się od 2014 roku, zgromadzono ponad 30 tomów akt i przesłuchano ponad 300 świadków.
Zaległości z wypłatami
O tym, że w jednej z sosnowieckich firm oferującej sprzęt, oprogramowanie i usługi komputerowe może dochodzić do naruszania praw pracowniczych, powiadomiła policję Państwowa Inspekcja Pracy, która skarżyła się także na uniemożliwianie i utrudnianie inspektorom czynności kontrolnych w spółce.
Kiedy policjanci prowadzący sprawę przyjrzeli się firmie, okazało się, że to tylko wierzchołek góry lodowej. W trakcie śledztwa odkryli m.in., że szef zalegał z wypłatami wynagrodzeń, nie odprowadzał składek ZUS.
Sprawa wymagała mnóstwa żmudnej, dochodzeniowej pracy i szeregu analiz - zaznacza policja. Dzięki zgromadzonemu w ponad 30 tomach materiałowi dowodowemu, prezesowi firmy postawiono łącznie 156 zarzutów. Może mu grozić kara do 2 lat więzienia.
Rząd zaostrza kary dla alimenciarzy. Więzienie za trzymiesięczne zaległości:
Autor: MS / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock