Oczekujemy od Unii Europejskiej zamknięcia transportu kołowego do Rosji i na Białoruś - powiedział wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. O wprowadzenie ograniczeń apelowali wcześniej do rządu przedstawciele opozycji. Część z nich wskazywała, że Polska ma instrumenty, aby uniemożliwić tranzyt na Białoruś i do Rosji i nie musi czekać na decyzje Unii Europejskiej.
Radosław Fogiel w poniedziałek w "Sygnałach dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia został zapytany, co z naszej perspektywy zmienia ostrzelanie przez Rosjan okolic Jaworowa w obwodzie lwowskim na Ukrainie, blisko polskiej granicy. - W sferze bezpośredniego oddziaływania wielkich zmian nie ma, walki cały czas toczą się na terytorium Ukrainy - zaznaczył polityk PiS. Jednak, jego zdaniem, "to zmienia sprawę, jak NATO powinno reagować". - Gdy działania toczą się tak blisko granicy, to może dość do jej przekroczenia - dodał.
- Ewidentnie ten atak miał być sygnałem wysłanym przez Putina państwom NATO - podkreślił Fogiel. Jak zaznaczył, zaatakowany został bowiem poligon wspólnych ćwiczeń NATO i wojsk ukraińskich, a także miejsce, gdzie przekazywana jest pomoc dla Ukrainy z Zachodu w różnej formie.
Dopytywany, czy to w takim razie może być początek próby odcięcia Ukrainy od polskiej granicy, Fogiel zaznaczył, że "nie ulega wątpliwości, iż Rosjanie zdają sobie sprawę, że wsparcie Zachodu jest istotne dla wysiłku wojennego Ukrainy". - Z pewnością i konwoje humanitarne i inna pomoc będą docierać na Ukrainę - zapewnił wicerzecznik PiS.
W niedzielę rosyjskie wojska przeprowadziły atak rakietowy na międzynarodowe centrum sił pokojowych i bezpieczeństwa w obwodzie lwowskim – poinformowały władze obwodowe. Centrum znajduje się w obwodzie lwowskim, w okolicach Jaworowa, ok. 57 km na zachód od Lwowa i 29 km od granicy Ukrainy z Polską. W wyniku ataku 35 osób zginęło, a 134 zostało rannych.
Sankcje na Rosję
Fogiel pytany był także o brak jedności państw UE w sprawie zakresu sankcji na Rosję. - Polska robi wszystko co możliwe, aby przekonywać naszych unijnych partnerów, że odpowiedź musi być bardzo zdecydowana, wspomniał o tym w swoim wystąpieniu w piątek prezydent Zełenski, mówiąc, że Polska stała się liderem Europy w tym momencie - mówił. Jednocześnie zauważył, że "jest kilka państw, które są hamulcowymi", zwłaszcza jeśli chodzi o nadanie Ukrainie statusu państwa kandydującego do UE. W tym kontekście wymienił Holandię.
- Również Niemcy mogłyby się wykazać postawą bardziej otwartą, bo sankcje trzeba uszczelnić. Wszystkie rosyjskie banki muszą być wyłączone z systemu SWIFT, trzeba nałożyć embargo na kupowanie nośników energii z Rosji - powiedział Fogiel.
Fogiel: oczekujemy zamknięcia transportu kołowego do Rosji i na Białoruś
Zdaniem wicerzecznika PiS z przyczyn wyłącznie ideologicznych w Niemczech jest "blokada mentalna przed energetyką nuklearną". Właśnie przez to, dodał Fogiel, Niemcy uzależnili się od importu gazu i węgla z Rosji. - Niemieccy politycy mówią, że dlatego blokują wyłączenie wszystkich banków (z systemu SWIFT), bo rozliczają się z Rosjanami za energię. A jednocześnie nie pojawia się w niemieckiej debacie publicznej postulat powrotu do energetyki jądrowej, która by pozwoliła te sankcje na Rosję wzmocnić. Jest to dla mnie kompletnie niezrozumiałe - podkreślił wicerzecznik PiS.
- Również czego oczekujemy od Unii, to zamknięcie transportu kołowego do Rosji i na Białoruś, bo tędy cały czas docierają rozmaite towary, to jest kolejna nieszczelność w sankcjach - mówił Fogiel.
Rzecznik rządu: takie decyzje podejmuje Unia Europejska
W sobotę na konferencji prasowej rzecznik rządu Piotr Mueller, odnosząc się do sprawy transportu towarów do Rosji i na Białoruś, jaki odbywa się z użyciem ciężarówek jeżdżących po polskich drogach, stwierdził: - Sankcje dotyczące ograniczania wymiany handlowej są podejmowane na podstawie decyzji Rady Europejskiej, bo zgodnie z traktatami takie decyzje podejmuje Unia Europejska na mocy kompetencji przekazanych. Dlatego premier Mateusz Morawiecki wielokrotnie apelował, aby takie działania podjąć. Jednak, ponieważ nie ma zgody na to na poziomie UE, to szukamy takich rozwiązań i takich furtek prawnych, aby ograniczyć taką działalność.
Dodał, że wykorzystanie innych rozwiązań jest możliwe tylko wtedy, gdy będzie to wspólna decyzja innych krajów regionu, bo w innym wypadku ten ruch będzie się odbywać przez inne kraje, np. przez Litwę.
Opozycja: rząd nie musi czekać na decyzje Unii Europejskiej
"Polski rząd ma instrumenty (choćby cofnięcie zgody dla przewoźników międzynarodowych), aby uniemożliwić tranzyt na Białoruś i do Rosji, i nie musi czekać na decyzje Unii Europejskiej. Mamy pełne prawo oczekiwać, że ich użyje!" - napisał na Twitterze Paweł Zalewski z Polski 2050.
"Autostrada A2. Autostrada Wolności jest pełna TIRów na rosyjskich rejestracjach. Trzeba zamknąć granice z Rosją i Białorusią dla przepływu towarów" - czytamy we wpisie Adama Szłapki z Nowoczesnej.
"Setki tirów wciąż jedzie przez Polskę na Białoruś. Z żywnością i lekami dla rosyjskiego wojska. @MorawieckiM dlaczego to robicie walczącej Ukrainie? Wstrzymać ruch graniczny z Rosją i Białorusią!" - napisał także poseł Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej.
W niedzielę przed przejściem granicznym z Białorusią w Koroszczynie (Lubelskie) odbył się protest przeciwko transportowi towarów do Rosji i Białorusi. - Sankcje, która wprowadziła UE odnośnie handlu z Rosją i Białorusią są bardzo oficjalne i teoretyczne. Tiry na białoruskich i rosyjskich tablicach jeżdżą dalej – powiedziała w rozmowie z PAP uczestniczka protestu.
Powołując się na komunikat Ministerstwa Finansów z 9 marca br. nadkomisarz Marzena Siemieniuk z Izby Administracji Skarbowej w Lublinie podała PAP, że przez polskie przejścia graniczne z UE wywożone są wyłącznie towary nieobjęte sankcjami wywozowymi, a transporty są dokładnie sprawdzane podczas kontroli granicznej.
OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock