Facebook zablokował post jednego z serwisów ekonomicznych z linkiem do artykułu na temat protestu mediów. Wcześniej na taką samą praktykę serwisu należącego do koncernu Meta skarżyli się lokalni wydawcy prasy. Mamy stanowisko koncernu.
O sprawie poinformowała w mediach społecznościowych dziennikarka portalu forsal.pl Anna Wittenberg. "No, Meta, jestem ciekawa, jakie standardy społeczności łamie mój tekst o tym, że usuwaliście protest wydawców z Facebooka" - skomentowała, załączając zrzut ekranu z informacją serwisu o zablokowaniu wpisu ze wspomnianym artykułem.
Sprawę opisał też wcześniej Magazyn Press.
Poprosiliśmy przedstawicieli koncernu Meta o przesłanie stanowiska. "Dostęp do treści został ograniczony w wyniku błędu naszych zautomatyzowanych narzędzi i został już przywrócony. Bardzo przepraszamy za wszelkie niedogodności" - czytamy w przesłanej nam odpowiedzi.
Wpisy znikały z Facebooka
Wcześniej informowaliśmy o tym, że na podobny problem skarżą się wydawcy lokalnych mediów. - Odebraliśmy to jako pogrożenie palcem przez Facebooka - siedźcie cicho, bo jak będziecie fikać, to zablokujemy wam Facebooka - skomentował w rozmowie z sekcją biznesową portalu tvn24.pl dziennikarz serwisów lokalnych ziemiadebicka.pl, mojepieniny.pl i mojebieszczady.com.pl Krzysztof Czuchra.
Opublikowali oni apel wydawców mediów cyfrowych skierowany do polityków, który miał zwrócić uwagę na regulacje odnośnie relacji gigantów technologicznych z mediami. Przedstawiciele mediów podkreślają, że duże platformy cyfrowe nie dzielą się należycie z tradycyjnymi wydawcami zyskami, które są generowane między innymi dzięki zamieszczanym przez nich dziennikarskim treściom.
Wpisy z apelem mediów zniknęły także z profili innych mediów lokalnych, jak "Słowo Podlasia", zamojska "Kronika Tygodnia" czy chełmski "Super Tydzień".
Protest mediów
Pod koniec zeszłego miesiąca Sejm odrzucił proponowane przez wydawców i dziennikarzy poprawki do nowelizacji ustawy o prawie autorskim. Teraz nowelizacja trafiła do Senatu. W czwartek 11 lipca o godzinie 8.30 zajmie się nią senacka Komisja Kultury i Środków Przekazu.
W czwartek przedstawiciele 350 polskich mediów zaapelowali do polityków o wprowadzenie niezbędnych zmian w regulacjach. Dlaczego są one tak potrzebne?
Po pierwsze, wyszukiwarki (np. Google) i platformy social mediów (np. Facebook) nie tworzą materiałów dziennikarskich. To dzięki mediom i pracującym w nich dziennikarzom dowiadujemy się o najważniejszych wydarzeniach w kraju i na świecie.
Po drugie, to media weryfikują fake newsy i tworzą jakościowe dziennikarstwo. Chronią nas przed dezinformacją i kontrolują władzę. Niezależne media są fundamentem demokracji.
Po trzecie, firmy takie jak Google i Meta - tak zwane big techy - korzystają z pracy mediów, umieszczając na swoich portalach treści dziennikarskie, ale zatrzymują ruch użytkowników. W efekcie to te firmy otrzymują większość zysków z reklam.
Czego domagają się dziennikarze? Arbitrażu. Arbitraż, wraz z określonymi w ustawie terminami, w których ustalone ma być wynagrodzenie za treści dziennikarskie wykorzystane przez big techy, jest optymalnym narzędziem gwarantującym przetrwanie polskim mediom.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock