Minister przemysłu w telewizyjnym wywiadzie podała 2039 rok, jako "rok przełomowy" dla energetyki i atomu. - To moment, w którym między innymi powinna powstać i funkcjonować pierwsza elektrownia atomowa w Choczewie - powiedziała Marzena Czarnecka. To "6-letnie opóźnienie względem oryginalnego harmonogramu, który przewidywał, że pierwszy blok naszej jednostki jądrowej ruszy w 2033 r." - zauważa na swoim profilu Jakub Wiech, dziennikarz Energetyka24.com.
Szefowa resortu powiedziała na antenie TVP Info: "Polskie ambicje to jest tak naprawdę rok 2039, który będzie takim rokiem przełomowym". - To jest związane z Polityką energetyczną Polski do 2040 r. i oczywiście jest to związane z KPEiK-em (Krajowy plan w dziedzinie energii i klimatu - przyp. red.), czyli programem klimatycznym unijnym i jest to moment, kiedy powinna powstać pierwsza elektrownia atomowa w Choczewie i powinna funkcjonować - dodała.
Dopytywana o tę datę, doprecyzowała: 2039-2040 r.
Przełomowe daty dla polskiego węgla
Szefowa resortu powiedziała na antenie TVP Info, że "spółki energetyczne chcą się przed wszystkim pozbyć aktywów węglowych". "I my jesteśmy zainteresowani jako Skarb Państwa, żeby te aktywa węglowe od spółek energetycznych przejąć, ale musi być to kompatybilne z dostawami węgla z polskich kopalń" - stwierdziła Czarnecka. Jej słowa wywołały reakcje na giełdzie.
Z kolei odnosząc się, do zawartej w umowie społecznej między poprzednim rządem a górnikami daty odejścia od wydobywania węgla kamiennego (2049 rok), odparła, że ta data jest "w mocy".
- Tak stanowi umowa społeczna, czyli umowa zawarta między górnikami, a naszymi poprzednikami i proszę pamiętać, że energia atomowa nie zastąpi w 100 proc. węgla - będzie powolne odchodzenie od surowców węglowych - powiedziała Czarnecka i jak zaznaczyła, na dzień dzisiejszy nie jest przewidywana zmiana w tej umowie.
Jeśli chodzi o proces notyfikacji umowy społecznej w Komisji Europejskiej, to zaznaczyła, że ten proces trwa.
- UE w tej chwili analizuje wnioski, które są złożone przez polską stronę. Została wynajęta nowa kancelaria, która zajmuje się tym tematem w Brukseli i weryfikujemy wniosek, który był złożony poprzednio, ponieważ miał błędy - poinformowała zaznaczając przy tym, że wniosek ten jest "tylko zmieniany", a nie wycofywany.
Minister pytana o to, kiedy możliwe będzie uzyskanie notyfikacji Komisji Europejskiej powiedziała, że "mamy nadzieję, że to się stanie w tym roku. Mam nadzieję, że to będzie czerwiec-lipiec".
Analiza i aktualizacja Programu polskiej energetyki jądrowej (PPEJ) trwa w tej chwili w MKiŚ, aktualizacja programu ma nastąpić w tym roku.
Wcześniej padała inna data
Wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska powiedziała w kwietniu, że resort roboczo przyjmuje rok 2034 jako datę uruchomienia pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, ale po aktualizacji PPEJ MKiŚ będzie miał dokładniejsze dane. Obecnie w programie PPEJ znajduje się data 2033.
Na różnice w datach zwrócił uwagę Jakub Wiech, dziennikarz zajmujący się energetyką, w swoim wpisie na Facebooku. "Jeśli słowa pani minister to prawda, to nie zdążymy z atomem na wygaszanie Elektrowni Bełchatów. Opóźnienie w atomie jest, to wiadomo - ale ok. 2-letnie. Skąd więc wspomniane przez panią minister 6 lat?" - wskazuje dziennikarz.
W jego ocenie istnieją dwie opcje "albo pani minister się pomyliła i chodziło jej o to, że w 2039 roku zostaną uruchomione wszystkie bloki pierwszej elektrowni jądrowej (w 2033 r. uruchomiony miał zostać pierwszy), albo z atomem jest znacznie gorzej niż sądziliśmy - ale wtedy wypadałoby wyjaśnić, dlaczego tak jest".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Travelpixs/Shutterstock