Warszawa i Berlin zgadzają się, że w sprawie sporu wokół płacy minimalnej w Niemczech decydująca będzie odpowiedź Komisji Europejskiej, choć dla Polski objęcie nią transportu międzynarodowego - zarówno z punktu widzenia prawa UE, jak i zasady swobody świadczenia usług - jest niedopuszczalne.
W poniedziałek w Warszawie odbyły się 13. polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe, pod przewodnictwem premier Ewy Kopacz i kanclerz Angeli Merkel. Ministrowie Władysław Kosiniak-Kamysz i Andrea Nahles w czasie konsultacji zapowiedzieli dalszą roboczą współpracę w sprawie płacy minimalnej.
Szeroka interpretacja
KE od stycznia prowadzi postępowanie w sprawie obowiązujących od początku roku w Niemczech przepisów nakładających na pracodawców obowiązek płacenia minimalnej stawki wynoszącej 8,5 euro na godzinę. Sprawa wywołała spór w UE, bo według Berlina ma ona obowiązywać też kierowców z zagranicznych firm transportowych przejeżdżających przez Niemcy. Sama płaca minimalna nie jest problemem, gdyż wprowadziła ją większość państw członkowskich. Zaniepokojenie wywołały informacje dotyczące bardzo szerokiej interpretacji tego prawa przez Niemcy. Szczególne kontrowersje wzbudza wymóg stosowania godzinowej stawki minimalnej w przypadku przewoźników mających swoją siedzibę poza RFN, a wykonujących operacje transportowe na terytorium Niemiec. Zgodność przepisów niemieckich z prawem UE kwestionuje w sumie 17 państw Unii, w tym Polska. Pod koniec marca unijna komisarz ds. rynku wewnętrznego Elżbieta Bieńkowska wysłała do Niemiec pytania dotyczące przepisów ws. płacy minimalnej. Podkreśliła wówczas, że jeśli okaże się, iż regulacje naruszają wspólny rynek, to opowie się za interwencją.
Autor: mb / Źródło: PAP