Pensja minimalna od stycznia 2020 roku będzie wynosić 2600 złotych brutto - poinformował we wtorek premier Mateusz Morawiecki. Oznacza to wzrost o 350 złotych, czyli o 15,6 procent w stosunku do 2019 roku. Obecnie najniższa płaca wynosi 2250 złotych.
Rząd przyjął we wtorek projekt rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej w 2020 r. Na konferencji w Łowiczu, po zakończeniu posiedzenia rządu, premier Mateusz Morawiecki poinformował, że od 1 stycznia 2020 r. minimalne wynagrodzenie za pracę wzrośnie do 2600 zł brutto (około 1,9 tys. zł na rękę). - To minimalne wynagrodzenie od przyszłego roku będzie wynosiło 2600 złotych, a od 1 stycznia 2021 roku zadeklarowaliśmy 3000 złotych, oczywiście jeżeli wyborcy powierzą nam misję kontynuacji rządu, co się rozstrzygnie wkrótce - Morawiecki. Na sobotniej konwencji PiS zapowiedziano, że pensja minimalna wzrośnie od 1 stycznia 2020 r. do 2600 zł, do końca 2020 r. do 3000 zł, a do końca 2023 r. do 4000 zł. Obecnie płaca minimalna wynosi 2250 zł, a minimalna stawka godzinowa 14,70 zł.
"Rekordowa podwyżka"
- Podniesienie minimalnego wynagrodzenia do 2600 złotych oraz minimalnej stawki godzinowej do 17 złotych to absolutnie rekordowa podwyżka. Pensja minimalna wzrośnie tym samym o 350 złotych, czyli 15,6 procent, a stawka godzinowa o 2,30 złotych w porównaniu z rokiem poprzednim. Pragnę podkreślić, że jest to odpowiednio o 254,40 złotego i 1,70 złotego więcej od ustawowego minimum - stwierdziła w rozmowie z PAP minister rodziny, pracy i polityki społecznej Bożena Borys-Szopa. Wskazała, że podniesienie minimalnego wynagrodzenia pozytywnie wpłynie na sytuację finansową gospodarstw domowych. - Polacy chcą i powinni zarabiać więcej - podkreśliła. Borys-Szopa przypomniała, że od przyszłego roku z minimalnego wynagrodzenia zostanie wyłączony dodatek stażowy. - W przypadku wieloletnich pracowników, zarabiających najmniej, będzie to realna podwyżka wynagrodzenia, a dodatek stażowy w końcu zacznie pełnić swoją rolę motywacyjną i będzie formą docenienia doświadczenia takiego pracownika - zaznaczyła.
"Dlaczego nie dziesięć tysięcy?"
Ekonomiści zwracają uwagę, że dzięki szybkim podwyżkom płacy minimalnej będziemy wydawać więcej, co wpłynie na wzrost gospodarczy.
Wskazują jednak także na ryzyka: przyspieszenie wzrostu cen i redukcje zatrudnienia w firmach, których nie stać na szybkie podwyżki pensji.
- To będzie konglomerat skutków. Na pewno będą drobne zwolnienia, ale zwolnień nie bałbym się najbardziej, bo jest rynek pracownika. (…) Cała siatka płac eksploduje. Czyli krótko mówiąc, nakręcamy (w ten sposób - red.) ceny. Przedsiębiorcy muszą to przerzucić (na klientów - red.). Czyli inflacja - mówił w TVN24 BiS wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego i wiceprezes BCC Wojciech Warski.
- (W przypadku pensji minimalnej) to nie jest tak, że im wyżej, tym lepiej. (…) Dlaczego nie dziesięć tysięcy złotych? Możemy sobie strzelać liczbami. Nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby wypracować taką kwotę, która z jednej strony będzie dawała zabezpieczenie stronie społecznej. A z drugiej strony nie będzie inwazyjna, jeśli chodzi o gospodarkę - komentował dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.
Autor: mp//dap / Źródło: PAP