Gazociąg Nord Stream 2 nigdy nie był przedsięwzięciem ani europejskim, ani unijnym - podkreślił wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński. Jak dodał, inwestycja pozostaje "narzędziem realizowania rosyjskiej polityki gospodarczej i – potencjalnie – także militarnej".
- Polska od dawna wskazywała, iż gazociąg Nord Stream 2 nie jest przedsięwzięciem biznesowym i należy oceniać go przede wszystkim z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego, w szczególności Ukrainy, Białorusi i państw bałtyckich, a pośrednio także wszystkich innych krajów Unii Europejskiej - wskazał.
Zdaniem Jabłońskiego "realizacja tego projektu ograniczy możliwości budowy prawdziwie otwartego i konkurencyjnego rynku gazu w UE". - Pomimo zaangażowania w projekt Nord Stream 2 przedsiębiorstw z kilku krajów UE, gazociąg ten nigdy nie był przedsięwzięciem ani europejskim, ani unijnym. Pozostaje natomiast narzędziem realizowania rosyjskiej polityki gospodarczej i – potencjalnie – także militarnej - przekazał wiceszef MSZ.
"Krytyka całkowicie nieuzasadniona"
W piątek prezydent USA Donald Trump podpisał ustawę o budżecie Pentagonu na 2020 rok, w którą wpisano między innymi sankcje na firmy budujące gazociąg Nord Stream 2.
Unia Europejska potępiła amerykańskie sankcje. Rzecznik Komisji Europejskiej Stefan de Keersmaecker oświadczył, że "zasadniczo Unia Europejska sprzeciwia się nałożeniu sankcji na europejskie firmy prowadzącą legalną działalność".
W ocenie wiceministra Jabłońskiego, ograniczanie Rosji możliwości szantażu gazowego wobec Ukrainy jest uzasadnione względami bezpieczeństwa. - Dotyczy to zarówno działań Unii Europejskiej, państw członkowskich Unii, jak i podmiotów zewnętrznych, w tym w szczególności USA - zaznaczył. - Krytyka ustawy o wydatkach obronnych oparta na przesłankach stricte gospodarczego interesu tych firm jest całkowicie nieuzasadniona. Bezpieczeństwo Unii Europejskiej i jej wschodnich sąsiadów ma znacznie większe znaczenie niż krótkoterminowy zysk ekonomiczny osiągany przez te firmy w związku z udziałem w projekcie, zysk osiągany kosztem strategicznych interesów Unii - powiedział Jabłoński. Podkreślił jednocześnie, że zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego UE i naszym wschodnim sąsiadom jest "wspólnym obowiązkiem KE i wszystkich krajów członkowskich". - Zgodnie z zasadą solidarności energetycznej (...), projekty tego rodzaju nie mogą prowadzić do pogorszenia bezpieczeństwa dostaw energii do któregokolwiek z państw członkowskich Unii Europejskiej. Polska liczy na to, że wszelkie dalsze działania poszczególnych państw członkowskich UE i organów Unii będą respektować tę zasadę - wskazał wiceszef resortu spraw zagranicznych.
Lista w przygotowaniu
Sankcje wobec firm budujących gazociąg Nord Stream 2, a także rurociąg Turecki Potok, dotyczą operatorów statków prowadzących prace na głębokościach 30 metrów poniżej poziomu morza i większych. Obejmują zakaz wjazdu na terytorium Stanów Zjednoczonych oraz zamrożenie środków. W konsultacji z resortem finansów Departament Stanu USA ma 60 dni na przedstawienie Kongresowi listy podmiotów, które obejmą sankcje.
Szwajcarsko-duńska firma Allseas, biorąca udział w budowie Nord Stream 2, zawiadomiła w nocy z piątku na sobotę, że wstrzymała prace przy budowie rurociągu po dnie Morza Bałtyckiego.
W oświadczeniu stwierdzono, że firma oczekuje niezbędnych wyjaśnień prawnych, technicznych i dotyczących środowiska naturalnego od odpowiednich instytucji amerykańskich.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Nord Stream 2 / Axel Schmidt