Złoty w środę nieznacznie stracił w stosunku do głównych walut. Zdaniem analityków, było to efektem wyczekiwania inwestorów na decyzje eurogrupy w sprawie Grecji i wynik posiedzenia FED. Ok. godz. 18 euro kosztowało 4,16 zł, dolar 3,70 zł, a frank 3,99 zł.
Jak ocenił ekspert Domu Maklerskiego mBanku Szymon Zajkowski, na środowe osłabienie polskiej waluty główny wpływ miała atmosfera niepewności przed czwartkowym spotkaniem eurogrupy ws. Grecji. "Ostatnie doniesienia ws. Grecji sugerują, że jutro znów nie uda się wypracować kompromisu, dlatego też widmo bankructwa Hellady powinno zostać podtrzymane, co oczywiście podniosłoby rynkową awersję do ryzyka" - skomentował. Analityk dodał też, że może to napędzać dalszy wzrost kursu euro, nawet do 4,18–4,19 zł.
Rynki czekały na świat
Zajkowski zaznaczył również, że uwaga inwestorów była w środę skupiona głównie na wydarzeniach ze świata, przez co "bez większego echa przeszły dane z rodzimej gospodarki, w postaci dynamiki wynagrodzeń i zatrudnienia za maj". Dodał też, że mimo iż największe ryzyko dla złotówki jest związane z potencjalnym bankructwem Grecji, złoty najwięcej stracił do szwajcarskiego franka, którego kurs wzrósł do 3,99 zł.
- Inwestorzy czekają przede wszystkim na środowe, wieczorne zakończenie posiedzenia Federalnej Rezerwy Stanów Zjednoczonych (FED), które może przynieść bardziej jastrzębie stanowisko J. Yellen (przewodniczącej FED), co z kolei przybliżać nas będzie do potencjalnej wrześniowej podwyżki stóp w USA - ocenił z kolei analityk DM BOŚ Konrad Ryczko. Jego zdaniem oczekiwania te mogą umocnić dolara, a to z kolei może zniechęcić inwestorów do bardziej ryzykownych aktywów z rynków wschodzących, w tym złotówki.
Zdaniem Zajkowskiego, ostatnie doniesienia sugerują, że rezultaty ww. posiedzenia mogą mieć negatywny wpływ na wartość złotego, którego wartość w stosunku do dolara prawdopodobnie spadnie w okolice 3,75 zł.
Autor: /gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock