Bartłomiej Misiewicz zrezygnował z zasiadania w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej - poinformował Bartosz Kownacki, wiceszef MON.
- Już dwa dni temu mówiłem, że Misiewicz zawiesił się we wszystkich funkcjach w Ministerstwie Obrony Narodowej i nie pobiera żadnego wynagrodzenia. Nie pobiera też wynagrodzenia z rady nadzorczej PGZ, bo go tam po prostu nie ma, bo zrezygnował - podkreślił Kownacki w rozmowie z reporterką TVN24.
Jeszcze we wtorek w godzinach popołudniowych na stronie internetowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej widniała informacja, że Bartłomiej Misiewicz zasiada w radzie nadzorczej spółki. Wieczorem jego nazwisko stamtąd zniknęło.
Strona Biuletynu Informacji Publicznej PGZ została zaktualizowana o godzinie 19.17. Nie było jednak żadnego oficjalnego komunikatu w tej sprawie.
Lawina zmian
W poniedziałek Bartłomiej Misiewicz zrezygnował z funkcji w Ministerstwie Obrony Narodowej. Pełnił tam funkcje szefa gabinetu politycznego i rzecznika prasowego. Wcześniej był także wśród władz spółki Energa Wytwarzanie - Ciepło Ostrołęka, ale zrezygnował z niej.
Objęcie przez Bartłomieja Misiewicza, rzecznika MON, posady członka rady nadzorczej PGZ budziło kontrowersje, bo 26-latek nie ukończył kursu dla członków rad nadzorczych. Nie ma też wyższego wykształcenia, jest technikiem farmacji. Jednak jak zapewnił minister obrony Antoni Macierewicz, nie był to wymóg konieczny do piastowania takiej funkcji.
Platforma Obywatelska złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa. Chodzi o zmianę statutu spółki, w wyniku której usunięto konieczność posiadania odpowiedniego wykształcenia przez członków władz PGZ. Prokuratura rozpoczęła czynności sprawdzające.
Autor: PMB//ms / Źródło: tvn24bis