Po dymisji Tadeusza Kościńskiego przez jakiś czas stanowisko ministra finansów pozostanie wolne. Do wyboru nowego szefa resortu ministerialne obowiązki spadają na barki premiera Mateusza Morawieckiego. Pojawiają się już pierwsze propozycje, kto ma zastąpić Kościńskiego. Wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel powiedział, że ma nadzieję, iż nowy minister finansów będzie powołany w ciągu kilku, kilkunastu dni. Według niego jest kilkoro kandydatów na to stanowisko.
W poniedziałek w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości zebrało się kierownictwo ugrupowania. Politycy rozmawiali na temat ewentualnych zmian w rządzie. Spotkanie miało związek z wprowadzaniem podatkowej części Polskiego Ładu. Kierownictwo PiS zaakceptowało decyzję o rezygnacji ministra finansów.
"Kilkoro kandydatów" na nowego ministra finansów
Fogiel pytany we wtorek w Programie Pierwszym Polskiego Radia, dlaczego w poniedziałek nie zaakceptowano już nowego ministra finansów podkreślił: - To jeszcze nie był ten moment. Wczoraj dyskusja cały czas trwała. Dotarła do kierownictwa partii dymisja ministra Kościńskiego, zapoznali się z nią i podjęto decyzję o zmianie na tym stanowisku. Chwilowo przejmie tę funkcję pan premier Mateusz Morawiecki, a docelowy minister - mam nadzieję - będzie powołany w ciągu kilku, kilkunastu dni.
Pytany, czy rozważane są kandydatury m.in prezes banku PKO BP Iwony Dudy i prezesa banku PKO Leszka Skiby Fogiel odparł, że "rozważanych jest kilka kandydatur". - Proszę wybaczyć, ale na żadne spekulacje nie dam się namówić, jeszcze kilka dni cierpliwości. Tak, jak mówię jest kilkoro kandydatów w tym momencie jeszcze przesadzone nie jest nic - powiedział wicerzecznik PiS.
Na pytanie, czy minister zdrowia Adam Niedzielski pozostanie w rządzie Fogiel odpowiedział, że "rząd funkcjonuje na razie z tą jedną, jedyną zmianą w postaci ministra finansów". - W tym momencie żadnych zmian nie ma, ale oczywiście każdy może podejmować jakieś swoje własne decyzje - powiedział polityk PiS.
Prezes ZUS nowym szefem MF?
Wiceminister rozwoju i technologii Olga Semeniuk zapytana w Radiu Zet o to, czy to prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Gertruda Uścińska zostanie nową minister finansów odpowiedziała: "bardzo cenię sobie współpracę z panią profesor"
- Przez ostatnie dwa lata pani profesor pokazała dużą systematyczność i zaangażowanie - dodała. Semeniuk zaznaczyła jednak, że nie uczestniczy w podejmowaniu takich decyzji.
Pytana o to, czy pozycja wiceministra finansów Piotra Patkowskiego jest zagrożona, Olga Semeniuk odpowiedziała: - Trudno, żeby była zagrożona pozycja osoby, która nie ma nic wspólnego z przygotowywaniem Polskiego Ładu.
Dodała, że wszystkie wydziały i departamenty podatkowe są poza zasięgiem wiceministra Patkowskiego. - Nie chciałabym wskazywać żadnej osoby odpowiedzialnej, ale współpraca pomiędzy rządem, samorządem, wydziałami podatkowymi w różnych podmiotach wymaga przygotowania do trudnego procesu Polskiego Ładu, który jest skomplikowanym procesem - powiedziała wiceminister.
Dopytywana o to, kiedy w takim razie do Sejmu trafią projektu naprawiające Polski Ład, Semeniuk odpowiedziała, że "to pytanie do - dziś - ministra finansów - premiera Mateusza Morawieckiego".
Podkreśliła, że Kościński "nie poleciał, a sam przyjął na siebie odium błędów, które były popełnione". - To pan premier był osobą, która podjęła tę decyzję - dodała wiceminister rozwoju z PiS. Dopytywana o to, dlaczego w takiej razie tej decyzji nie ogłosił premier, a rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, odpowiedziała, że "przy tego typu programach, jakim jest Polski Ład, decyzje zapadają w szerszym gronie, na prezydium politycznym".
Problemy z Polskim Ładem
Podatkowa część Polskiego Ładu weszła w życie 1 stycznia tego roku. Jedną z najważniejszych zmian, jakie wprowadza program w podatkach, jest podniesienie kwoty wolnej do 30 tys. zł oraz progu dochodowego do 120 tys. zł. Jednocześnie znikła ulga umożliwiająca odliczanie od podatku części (7,75 proc.) składki zdrowotnej, wynoszącej 9 proc. Ma to zrekompensować tzw. ulga dla klasy średniej, czyli osób zarabiających miesięcznie od 5 tys. 701 zł do 11 tys. 141 zł.
Po wprowadzeniu Polskiego Ładu pojawiły się jednak problemy. Okazało się, że jest cała masa przypadków, gdy w porównaniu z grudniowymi styczniowe pensje i świadczenia były zdecydowanie, nawet o kilkaset złotych, niższe. Dotyczyło to m.in. nauczycieli, emerytów, czy służb mundurowych.
W efekcie problemów rząd najpierw wydał dodatkowe rozporządzenie w sprawie zaliczek na PIT, które miało spowodować, że styczniowe pensje wypłacane kolejnym pracownikom nie będą niższe niż te grudniowe. Ponadto pracodawcy i ZUS mieli zwracać pracownikom i emerytom nadpłacony podatek.
Kolejną łatą nałożoną na Polski Ład była ustawa przyjęta kilka dni temu przez Sejm. Dotyczyła m.in. deklaracji PIT-2 oraz firm, które zatrudniają osoby z niepełnosprawnościami.
Pod koniec stycznia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział także rozszerzenie ulgi dla klasy średniej na wszystkich emerytów i rencistów, na zleceniobiorców i rozszerzenie ulgi dla samotnych rodziców. Poinformował też, że jeśli ktokolwiek zarabiający do 12 tys. 800 zł brutto miesięcznie straci na Polskim Ładzie, będzie mógł rozliczyć się na zasadach z 2021 r.
Źródło: PAP, Radio Zet, TVN24 Biznes