Rozmowy z Komisją Europejską w sprawie ustawy chroniącej odbiorców energii elektrycznej przed wzrostami cen energii w 2019 roku wkroczyły w końcową fazę. Jak dotąd strony uzgodniły oparcie rozwiązania na koncepcji tak zwanej usługi powszechnej, realizowanej przez przedsiębiorstwa obrotu w zamian za odpowiednie wynagrodzenie - poinformowało Ministerstwo Energii w środowym komunikacie.
Jak wyjaśnił resort energii, strony uzgodniły wstępnie zakres beneficjentów tej usługi. Będą to gospodarstwa domowe, jednostki sektora finansów publicznych, szpitale, mikro- i małe przedsiębiorstwa.
"Dla średnich i dużych przedsiębiorstw dostępna będzie dopłata do zużytej kilowatogodziny energii elektrycznej w ramach pomocy de minimis" - poinformowano w komunikacie.
Wyjaśniono także, że "rozmowy z Komisją Europejską prowadzone są z uwzględnieniem posiedzeń Sejmu RP w kalendarzu prac sejmowych". "Dzięki ustawie z dnia 28 grudnia 2018 r. oraz przygotowywanym zmianom odbiorcy energii elektrycznej w Polsce zabezpieczeni zostaną w 2019 r. przed skutkami znacznego wzrostu cen energii elektrycznej" - dodano.
Rozmowy z KE
W środę na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego przedstawiciele Ministerstwa Energii przedstawiali efekty poniedziałkowych rozmów z Komisją Europejską.
Zgodnie z nimi wypłata rekompensat za pierwsze półrocze 2019 r. mogłaby nastąpić na zasadach zgodnych z obowiązującymi przepisami ustawy o cenach prądu. W takiej sytuacji rekompensaty zostałyby wypłacone wszystkim odbiorcom, tak jak zakładają to przepisy ustawy.
Natomiast od 1 lipca do końca roku ceny energii pozostaną zamrożone dla gospodarstw domowych, jednostek sektora finansów publicznych - w tym jednostek samorządu, mikro- i małych firm oraz szpitali, bez względu na formę ich własności.
Oznacza to, że odbiorcy ci będą mieli ceny obowiązujące na koniec czerwca 2018 r. Dla średnich i dużych firm od 1 lipca do końca roku wypłata rekompensat ma następować na zasadach pomocy publicznej de minimis. Firmy takie od 1 lipca do końca roku będą płacić rynkowe ceny energii i będą mogły się potem ubiegać o rekompensatę w formie pomocy de minimis. W większości przypadków limit takiej pomocy to 200 tysięcy euro w kolejnych trzech latach obrotowych.
Jak podkreślał na posiedzeniu zastępca dyrektora departamentu energetyki i ciepłownictwa ME Paweł Koroblowski, aby móc uczestniczyć w mechanizmie stabilizacji cen, uprawnieni odbiorcy końcowi, oprócz gospodarstw domowych, będą musieli złożyć oświadczenie o wypełnianiu ustawowej przesłanki objęcia mechanizmem.
W przypadku dużych i średnich firm mają one samodzielnie decydować o przystępowaniu do tego mechanizmu i samodzielnie składać wnioski - tłumaczył.
Jak podkreślił Koroblowski, aby wdrożyć uzgodnienia, ME planuje znowelizować ustawę o cenach prądu na posiedzeniu Sejmu 12-14 czerwca. Natomiast odpowiednie rozporządzenie ME zamierza wydać na początku lipca. Pierwsze rekompensaty powinny być wypłacane około 20 sierpnia - ocenił wicedyrektor.
Wiceminister Tadeusz Skobel podkreślił, że żadne większe zmiany w tych rozwiązaniach nie są już możliwe, bo wymagałyby kolejnych uzgodnień z KE.
Przedsiębiorcy oceniają
Przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu Henryk Kaliś ocenił, że limit pomocy w wysokości 200 tysięcy euro dla wielu średnich i dużych odbiorców nie jest znaczący. - To nie ten poziom kosztów. Pomoc de minimis nie może być traktowana poważnie przez firmy energochłonne - powiedział. Jak dodał, całej gospodarce niezbędna jest ustawa o pomocy dla przedsiębiorstw energochłonnych, której - jak zwrócił uwagę - ciągle nie ma.
Na to, że "dla biznesu to nie są wielkie pieniądze" zwróciła uwagę także dyrektor Departamentu Energii i Zmian Klimatu Konfederacji Lewiatan Daria Kulczycka. - Pomoc de minimis jest dozwolona, ale większość firm już korzystała z jakichś form pomocy publicznej, co oznacza, że brakuje im przestrzeni w ramach limitu 200 tysięcy euro - zwróciła uwagę Kulczycka. Jej zdaniem plus całej sytuacji jest taki, że ME porozumiało się z Brukselą, jest jakaś uzgodniona propozycja rozwiązania, która w jakimś stopniu opanuje chaos na rynku, a firmy przez jakiś czas będą wiedziały, na jakich warunkach działają. - Generalnie odbiorcy muszą się jednak przygotować do funkcjonowania w realiach wysokich cen energii - oceniła. - Od początku było wiadomo, że zamrożenie cen dla wszystkich było nie do utrzymania, nie było takiej możliwości, żeby Komisja się na to zgodziła - dodała Kulczycka. Podobnie jak Kaliś, Kulczycka zwróciła uwagę na brak ustawy o rekompensatach dla przedsiębiorstw energochłonnych, przypominając, że w pewnym momencie prace nad nią były już zaawansowane. - A są zgodne z prawem europejskim możliwości, by firmom energochłonnych wsparcia udzielić - zaznaczyła.
Zamrożenie cen
Ustawa z grudnia 2018 roku ustala na rok 2019 ceny dla odbiorców końcowych energii elektrycznej na poziomie ich cenników bądź taryf z 30 czerwca 2018 roku. Różnica między ceną zakupu energii a ustaloną ustawą ceną sprzedaży będzie sprzedawcom rekompensowana ze specjalnego funduszu, zasilonego między innymi pieniędzmi ze sprzedaży dodatkowej puli uprawnień do emisji CO2.
Rozwiązania w praktyce nie weszły w życie, ponieważ wymagały konsultacji z Brukselą.
W założeniu mają obowiązywać wstecznie od 1 stycznia br., a sprzedawcy energii będą musieli rozliczyć się z odbiorcami, jeśli cena, po której sprzedawali prąd od 1 stycznia, nie odpowiada tej z ustawy.
Autor: mp / Źródło: PAP