Doradcy emerytalni wyliczą zyski z przeniesienia składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - informuje w czwartkowym wydaniu "Rzeczpospolita". "Ich zadaniem nie będzie namawianie klientów do którejkolwiek z opcji" - przekonuje prezes ZUS Gertruda Uścińska.
W kwietniu premier Mateusz Morawiecki ogłosił szczegóły planu likwidacji Otwartych Funduszy Emerytalnych i jak wówczas przekonywał przekształcenie OFE to "najlepsza i najbardziej korzystna ze wszystkich prywatyzacji, jakie się zdarzyły po 1989 roku". Przez niemal 20 lat członkami OFE stało się 15,8 miliona Polaków.
Zgodnie z rządową propozycją środki ulokowane w OFE mają trafić na prywatne indywidualne konta emerytalne (IKE) lub do ZUS, ale przy przeniesieniu środków do IKE zostanie pobrana opłata przekształceniowa w wysokości 15 procent wartości środków. Gdyby całość środków z OFE trafiła do IKE (około 162 mld zł), rząd zyskałby z tytułu opłaty przekształceniowej ponad 24 miliardów złotych.
Takiego potrącenia nie ma, jeśli pieniądze zostaną przekazane do ZUS. Przekazanie środków do Zakładu będzie wymagało jednak złożenia specjalnej deklaracji (brak oświadczenia będzie oznaczał, że pieniądze trafią na IKE).
Z Aktualizacji Programu Konwergencji (APK) na najbliższe lata, opracowanego w Ministerstwie Finansów, wynika, że budżet państwa z tytułu opłaty przekształceniowej po likwidacji OFE miałby zyskać jednorazowo 19,3 miliarda złotych. To oznaczałoby, że rząd zakłada, że aż 80 proc. środków trafi na indywidualne konta emerytalne.
Likwidacja OFE
Jak informuje "Rzeczpospolita", wszystko wskazuje, że w tej sytuacji ZUS chce się aktywnie włączyć do planowanej reformy.
Dlatego - jak dodano - zarząd Zakładu zdecydował o opracowaniu specjalnego kalkulatora emerytalnego, działającego podobnie do kalkulatorów wykorzystywanych przez prywatne podmioty działające na rynku finansowym. Pomocą służyć mają też doradcy emerytalni. "Podobnie jak podczas obniżania wieku emerytalnego zadaniem doradców emerytalnych nie będzie namawianie klientów do którejkolwiek z opcji. Naszym celem jest wyłącznie edukacja, dostarczenie rzetelnych, zindywidualizowanych szacunków wysokości świadczeń w zależności od wyboru" - wskazała w opinii, cytowanej przez gazetę, profesor Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
ZUS kontra IKE
"Rzeczpospolita" wyjaśnia, że kalkulator ZUS ma pokazać skutki finansowe na przyszłość dla osoby, która zdecyduje się na przeniesienie pieniędzy z OFE do publicznego ubezpieczyciela. Może się okazać, że akcja Zakładu wprowadzi spore zamieszanie i na rynek finansowy nie trafi tyle pieniędzy, ile przewidywano.
"Za wyborem ZUS przemawiają bowiem rewelacyjne wyniki finansowe z poprzednich lat, gdy kapitał zebrany w ZUS, w wyniku ustawowej waloryzacji, rósł w tempie nieosiągalnym dla zysków z inwestycji w lokaty czy obligacje" - zwraca uwagę dziennik.
W 2016 r. zebranych kapitał został powiększony o 5,37 proc., rok później o 6,37 proc., w 2018 r. 8,68 proc., a w tym roku - jak informowała kilka dni temu minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska - wzrośnie o kolejne 9,20 proc. Z kolei główny indeks warszawskiej giełdy WIG (może być odniesieniem dla wyniku inwestowania w akcje) w latach 2016–2018 zyskał 24 proc., średniorocznie 8 proc., czyli porównywalnie do ustawowej waloryzacji składek w ZUS. To głównie zasługa hossy z 2017 r., gdy indeks zyskał aż 23 proc., bo w 2018 r. stracił prawie 10 proc.
Zdaniem doktora Tomasza Lasockiego z Katedry Ubezpieczeń na Uniwersytecie Warszawskim, "pomysł informowania uczestników OFE o możliwych skutkach ich wyboru jest bardzo dobry, wręcz konieczny, tak by mieli pełen obraz konsekwencji swojej decyzji".
"Decyzja o przekazaniu pieniędzy z OFE do ZUS oznacza zachowanie 100 procent kapitału, gwarancję jego wzrostu w kolejnych latach, bo stan konta emerytalnego w ZUS nie może zmaleć, i brak prowizji, za zarządzanie tymi środkami" – dodaje cytowany przez "Rzeczpospolitą" Lasocki.
Autor: mb / Źródło: Rzeczpospolita, tvn24bis.pl