Ponad 1,5 miliarda złotych zaplanowano dla Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w projekcie budżetu na 2023 rok. Dla porównania w tym roku było to ponad 830 milionów złotych, co oznacza wzrost o około 80 procent rok do roku. Wzrosnąć mają też zatrudnienie i płace. W ocenie polityków opozycji budżet kancelarii premiera "jest skrojony na potrzeby kampanii wyborczej".
O planowanych wydatkach KPRM napisał w poniedziałek "Fakt". "Wydatki Kancelarii Premiera w przyszłym roku będą rekordowe – zaplanowano je na 1,5 mld zł. Czyli o prawie 80 proc. więcej niż w 2022 r. To przede wszystkim efekt wyższej dotacji dla Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, która od roku podlega KPRM oraz rezultat utworzenia nowych instytutów" - napisał dziennik.
Z dokumentu dołączonego do projektu ustawy budżetowej na 2023 rok wynika, że do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ma popłynąć ponad 1,5 mld zł, z tego prawie 818 mln zł ma trafić na działalność Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.
Dla porównania, zgodnie z projektem ustawy budżetowej na 2022 rok, wydatki kancelarii premiera w tym roku miały wynieść 830 968 000 zł. To prawie 40-proc. wzrost w porównaniu do wydatków KPRM zapisanych w nowelizacji ustawy budżetowej na 2021 rok, czyli 594 mln zł. Konkret 24 pisał pod koniec ubiegłego roku, że tegoroczne ponad 830 mln zł to najwyższa kwota planowanych wydatków KPRM od prawie 15 lat.
"W czasie rządów PO-PSL wydatki kancelarii premiera planowano na kilkukrotnie niższym poziomie niż obecnie. W pierwszej kadencji tamtych rządów, w latach 2008-2011, nie było to więcej niż 120 mln zł rocznie. Najniższy budżet zaplanowano w 2010 roku - 106 mln zł. W drugiej kadencji planowane koszty KPRM szacowano na poziomie od 116 mln zł w 2012 roku do nieco ponad 125 mln w 2015 roku" - mogliśmy przeczytać w artykule.
Dodatkowo - jak podał "Fakt" - KPRM chce zwiększyć zatrudnienie o dodatkowe 24 etaty. "Jak wynika z projektu budżetu Kancelarii Premiera, w 2023 r. stan zatrudnienia ma wynosić dokładnie 843,5 etatu. I będzie rekordowy" - zauważył dziennik. Ponadto w przyszłym roku na podwyżki pensji zaplanowano 7,2 mln zł. Płace w KPRM mają wzrosnąć jak w całej budżetówce - o 7,8 proc.
Wysłaliśmy pytania w tej sprawie do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, jednak do momentu opublikowania artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Opozycja: budżet jest skrojony na potrzeby kampanii wyborczej
"Dementuję informacje medialne, że miałbym stać za zwiększaniem etatów i podwyżkami w Kancelarii Premiera #KPRM. Wręcz przeciwnie – planuję oszczędności" - napisał na Twitterze Marek Kuchciński, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Planowany wzrost wydatków na działalność KPRM komentują politycy opozycji.
- Pierwsze decyzje, które powinny dotyczyć rządu PiS-u, to właśnie audyt takich instytucji jak kancelaria premiera, wydatki, które urosły o kilkadziesiąt procent przez ostatnie lata, miliardy złotych wydawane na etaty, kampania wyborcza, którą właśnie KPRM będzie robiło - to wszystko trzeba sprawdzić, audytować, jeżeli jest ktoś winny, to pociągnąć do odpowiedzialności i ciąć wydatki, bo w czasach kryzysu nie ma na to miejsca - powiedział w rozmowie z TVN24 Krzysztof Gawkowski, poseł Lewicy.
Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej ma wrażenie, że "budżet jest skrojony na potrzeby kampanii wyborczej". - Kancelaria premiera, to taki worek bez dna, zwiększyli te wydatki blisko 10-krotnie i jak wiadomo, tam się upycha wszystko, co możliwe. Są instytuty podległe premierowi, ale również różnego rodzaju kampanie, kampanie często nieudane, bo jak pieniędzy nie było, tak nie ma, chociażby te 770 miliardów, czyli przeprowadzona kampania przez kancelarię premiera, z której wyszło jedno wielkie zero - zauważył.
Również w ocenie Miłosza Motyki, rzecznika prasowego PSL, "to jest działanie ewidentnie skrojone pod kampanię wyborczą". - Deficyt jest coraz większy, koszt obsługi długu jest najwyższy w historii, jak PiS się bawi, to te koszty kompletnie się nie liczą. Ewidentnie widać, że zbliża się rok wyborczy wobec czego Prawo i Sprawiedliwość wszystkie pieniądze i siły rzuca tam, gdzie są swoi, aby mogli się jeszcze nachapać, aby mogli jeszcze dorobić, aby mogli jeszcze mieć środki na kampanię wyborczą - powiedział.
- Jeśli tyle politycy PiS-u mówią o oszczędzaniu, o tym, że trzeba zaciskać pasa - bo takie ich dobre rady słyszeliśmy - to naprawdę niech zaczną od siebie - dodał Motyka.
Źródło: "Fakt", TVN24 Biznes, Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Krystian Maj/KPRM