Powrót pasażerów i cięcia kosztów poprawiły rentowność spółki – informuje "Puls Biznesu". Ale może pojawić się problem.
Wprowadzona w tym roku promocja, pozwalająca na kupno nawet trzykrotnie tańszych biletów, zapełniła nowe składy i zachęciła pasażerów do korzystania z pozostałego, starszego taboru PKP Intercity. - I mamy klęskę urodzaju. Prognozujemy, że w tym roku przewieziemy około 31 mln pasażerów, a w przyszłym 37 mln osób - szacuje Jacek Leonkiewicz, prezes PKP Intercity.
Za małe zyski
W branży nie milkną głosy, że promocja co prawda napędza wzrost liczby pasażerów, ale jednocześnie nie pozwoli pokryć kosztów i spłacić kredytów na zakup drogiego pendolino. Jacek Leonkiewicz twierdzi, że to mit. - Po trzech kwartałach 2015 r. EBITDA spółki wynosi 242,3 mln zł, czyli o 13 proc. więcej niż w tym samym okresie 2014 r. Spodziewamy się, że na koniec roku sięgnie 300 mln zł, czyli najwięcej w historii spółki, w przyszłym natomiast 400 mln zł, a w 2018 r. 600 mln zł - wylicza prezes.
Oszczędności
Jacek Leonkiewicz podkreśla, że poprawa wyniku jest nie tylko efektem coraz większej liczby pasażerów, ale także oszczędności. Spółka zyskała m.in. prawie 13 mln zł na złomowaniu starego taboru.
Autor: msz/ / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe