Polska nie spełnia aktualnie kryteriów, wymaganych do przystąpienia do strefy euro. Debata na ten temat powinna odbyć się po wyborach - powiedziała w niedzielę dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek. Odniosła się do pytań Andrzeja Dudy, kandydata PiS w wyborach prezydenckich, dotyczących przystąpienia Polski do strefy euro.
Podczas sobotniej konferencji prasowej Duda wezwał Komorowskiego do przedstawienia poglądów na temat przystąpienia Polski do strefy euro. Mówiąc o kryzysie walutowym i słabości złotówki, kandydat PiS na prezydenta podkreślił, że jest przeciwny planom szybkiego wprowadzenia Polski do strefy euro. Przypomniał także słowa prezydenckiego doradcy ds. międzynarodowych prof. Romana Kuźniara z 2012 r., że realną datą przystąpienia do unii walutowej jest 1 stycznia 2016 r.
"Nieporozumienie"
Jak skomentowała Joanna Trzaska-Wieczorek "zwykłym nieporozumieniem lub wyrazem chęci wprowadzenia opinii publicznej w błąd jest twierdzenie, że pan prezydent chce wprowadzić euro od 1 stycznia 2016 r.". - Pan prezydent wielokrotnie wypowiadał się na ten temat, podkreślając, że do debaty na temat euro parlament powinien wrócić w nowym składzie, po wyborach. Podejmowanie tego tematu w czasie kampanii - a ten rok jest rokiem wyborów - nie służy racjonalnej dyskusji o tej, istotnej dla przyszłości Polski kwestii - powiedziała Trzaska-Wieczorek. - Nie ulega wątpliwości, że rozmawianie o wprowadzeniu euro dzisiaj jest kompletnie bezprzedmiotowe, ponieważ nie spełniamy wymaganych kryteriów. Ich spełnienie jest bezspornie korzystne dla polskiej gospodarki, dlatego należy dążyć do tego, by Polska - osiągnąwszy możliwość rozmowy o tym, czy wprowadzać, czy nie wprowadzać euro - mogła decydować w oparciu o jedno, naczelne kryterium: czy jest to korzystne dla polskiej gospodarki, a więc i dla portfeli Polaków. To powinno być kluczowym argumentem za, bądź przeciw wprowadzeniu euro - podkreśliła Trzaska - Wieczorek, dodając, że "można tylko ubolewać, że retoryka kampanijna obniżyła najwyraźniej umiejętności słuchania ze zrozumieniem u niektórych polityków".
Nie tak łatwo
Zauważyła także, że wprowadzenie waluty europejskiej w Polsce musiałoby się wiązać ze zmianą konstytucji. - W trakcie debaty, jeżeli dojdzie do niej po wyborach w nowym parlamencie, a która powinna się odbyć na ten temat, europoseł Duda i jego ugrupowanie będzie miało szansę na wyrażenie swojej opinii w tej materii - zaznaczyła. Jak podkreślał w sobotę kandydat PiS "euro oznacza drożyznę, bo następuje wzrost cen". - Wystarczy zobaczyć, co się dzieje u naszych sąsiadów, co się dzieje na Słowacji, co się dzieje na Litwie. W moim przekonaniu, dopóki Polacy nie będą zarabiali godnych pieniędzy na poziomie europejskim, to ja się nie zgadzam na wejście Polski do strefy euro, bo ja sobie nie wyobrażam, żeby polski emeryt dostawał 200 euro miesięcznie, czy nawet mniej. Jak będą wtedy żyli Polacy, jak będziemy funkcjonowali w Europie, jeżeli okaże się, że jesteśmy zablokowani w kwestii podnoszenia świadczeń, podnoszenia wynagrodzeń ? - pytał Duda.
Autor: mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu