Marcin Emilewicz, mąż byłej wicepremier i obecnej wiceminister Jadwigi Emilewicz, dostał posadę w Orlen Asfalt - informuje Wirtualna Polska. Nie wiadomo, ile będzie zarabiał na nowym stanowisku. - To typowy przykład rodziny na swoim - komentuje Izabela Leszczyna z KO. Kazimierz Smoliński nie widzi nic złego w nowej posadzie męża Emilewicz. - W tej chwili nie ma problemu z zatrudnieniem, każdy może pracować w prywatnym biznesie i państwowym - tłumaczy poseł PiS.
"Jak wynika z Krajowego Rejestru Sądowego, Marcin Emilewicz został właśnie członkiem rady nadzorczej Orlen Asfalt. Informacje potwierdziło biuro prasowe PKN Orlen w korespondencji z Wirtualną Polską. Emilewicz z zawodu jest politologiem" - czytamy w artykule WP.
Nowa posada dla męża Emilewicz
"Marcin Emilewicz został powołany na stanowisko (...) z dniem 8 maja 2023 roku" - tłumaczy Orlen. Jak zauważa WP, spółka od razu zaznacza, "spełnia on kryteria formalne przewidziane dla członków rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa".
"Orlen wskazuje, że mąż byłej wicepremier posiada stosowny egzamin państwowy i 'doświadczenie oraz kompetencje stanowiące rękojmię prawidłowego wykonywania obowiązków'" - podaje WP.
WP pisze, że PKN Orlen nie ujawnił kwoty, ile na nowym stanowisku będzie zarabiał mąż Jadwigi Emilewicz.
Portal przypomina, że "Newsweek" w 2020 roku ujawnił, że Marcin Emilewicz najpierw dostał pracę w funduszu PZU, a później posadę w Orlenie. Został tam ekspertem od zarządzania ryzykiem regulacyjnym odpowiedzialnym za obszar regulacji europejskich.
"PKN Orlen nie wyjaśnił, czy Emilewicz łączy dwie posady, czy zrezygnował z niej na rzecz rady nadzorczej" - podaje WP.
"Orlen Asfalt jest jednym z największych w Europie Środkowo-Wschodniej dostawców lepiszcza asfaltowego, wykorzystywanego do produkcji nawierzchni drogowych. Produkty spółki rocznie trafiają do ponad 40 krajów na całym świecie. Według sprawozdania finansowego za 2022 rok, firma uzyskała 34,5 mln zł zysku" - czytamy.
Komentarze polityków
- W Polsce są dziesiątki osób, kobiet i mężczyzn, świetnie wykształconych, spełniających wszystkie warunki, aby zasiadać w radzie nadzorczej spółki-córki PKN Orlen. Dziwnym trafem ten szczęśliwy los trafił na męża Jadwigi Emilewicz, która zdradziła kiedyś premiera Gowina, sama została wicepremierem. Później odeszła z PiS-u i może zaszantażowała PiS, że wszyscy są wiceministrami, a ona jest zwykłym posłem i jak PiS chce, aby nadal głosowała, to dla niej teka dla ministra, który obecnie nie robi nic, a dla męża może jakaś lepsza niż spółka niż ta, którą miał do tej pory. To typowy przykład rodziny na swoim, pisowskiego projektu na partię i na Polskę - mówiła Izabela Leszczyna z KO.
Kazimierz Smoliński z PiS natomiast powiedział, że "zawsze jest podejście podwójne, czy nasze rodziny mają pracować w spółkach Skarbu Państwa czy w prywatnym biznesie". - W tej chwili nie ma problemu z zatrudnieniem. Nie ma walki jak kiedyś, za poprzedniego rządu, gdy było 12-13 proc. bezrobocie, to rzeczywiście była przewaga, że można było w tym biznesie państwowym znaleźć pracę. W tej chwili nie ma problemu z zatrudnieniem, każdy może pracować w prywatnym biznesie i państwowym, więc ten problem, moim zdaniem, nie powinien istnieć. Przypomnę, że wynagrodzenia w spółkach Skarbu Państwa są mniejsze niż 10 lat temu - mówił.
- Po wyborach trzeba zadbać o to, aby w Polsce były jasne, czyste zasady, jeżeli chodzi o nominacje w spółkach Skarbu Państwa. Otwarte konkursy, aby skończyć z sytuacją, gdy spółki Skarbu Państwa są postrzegane przez Polaków jako koryto, z których korzysta ten, który jest u władzy. To jest nasza wspólna własność, dobrze, że ona istnieje, ale trzeba zadbać, aby standardy zarządzania wspólną własnością były nowoczesne i europejskie, a nie z lat 90. - powiedział lider Lewicy Adrian Zandberg.
Źródło: Wirtualna Polska