Grupa Azoty i Anwil tymczasowo wstrzymały produkcję nawozów azotowych. W efekcie pojawiają się problemy z dostępnością dwutlenku węgla, co może uderzyć między innymi w branże piwowarską, mleczarską i mięsną w Polsce. - Mamy do czynienia z bardzo poważną sytuacją - powiedział w programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Janusz Steinhoff, były minister gospodarki. Przewodniczący Gospodarczego Gabinetu Cieni Business Centre Club zwrócił uwagę na to, że rekordowe ceny gazu wynikają z istotnego udziału surowca z Rosji na rynku europejskim. W ocenie Steinhoffa do przemysłu powinna popłynąć większa pomoc ze strony rządu.
Carlsberg Polska ma wstrzymać produkcję piwa z powodu braku dwutlenku węgla - wynika z informacji przekazanych TVN24 Biznes przez dyrektor do spraw komunikacji firmy Beatę Ptaszyńską-Jedynak. Decyzja spółki ma związek z wstrzymaniem dostaw dwutlenku węgla przez Anwil i Grupę Azoty. Informację jako pierwszy podał Poradnik Handlowca.
W ostatnich dniach Grupa Azoty i Anwil poinformowały o tymczasowym wstrzymaniu produkcji nawozów azotowych. Efektem ubocznym produkcji nawozów jest dwutlenek węgla i suchy lód.
Rekordowe ceny gazu
- To są efekty perturbacji cenowej przede wszystkim gazu ziemnego. Azoty oraz Anwil wstrzymały produkcję nawozów azotowych ze względu na bardzo wysokie koszty surowca, czyli gazu ziemnego. Gaz ziemny dla odbiorców indywidualnych ma cenę regulowaną, czyli odbiorcy komunalni płacą koło 20 kilku groszy za kilowatogodzinę, natomiast przemysł płaci ponad 1 złoty. To są bardzo wysokie ceny - zauważył Janusz Steinhoff, były minister gospodarki.
Ceny gazu w Europie ustawiają nowe rekordy. Kontrakty na gaz w holenderskim hubie TTF w ostatnich dniach utrzymują się w okolicach 300 euro za megawatogodzinę (MWh). - To są ceny, o których nikt nie myślał 2 lata temu, one były 15 razy niższe. To wszystko wynika z istotnego udziału w rynku gazu ziemnego z Federacji Rosyjskiej - tłumaczył przewodniczący Gospodarczego Gabinetu Cieni Business Centre Club.
Problemy z dostępnością dwutlenku węgla mogą również uderzyć w branże mleczarską i mięsną w Polsce. - To będzie wielki problem, podobnie jak wielkim problemem może być niedobór nawozów azotowych. To będzie wpływało na plony w przyszłym roku, natomiast też nie ma żadnej gwarancji, że nawozy azotowe produkowane z tak drogiego gazu będą znajdowały nabywców wśród rolników - powiedział Steinhoff.
W jego ocenie "mamy do czynienia z bardzo poważną sytuacją". - Jeżeli nie będziemy stosowali nawozów sztucznych w rolnictwie, to plony spadną o 30 procent, czy nawet więcej. A jeżeli plony spadną znacząco, to wzrośnie cena. Będziemy mieli spadek podaży żywności - wyjaśniał.
"Jest miejsce na interwencję państwa"
Zdaniem gościa programu "Wstajesz i wiesz" w TVN24 większa pomoc powinna popłynąć do przemysłu. - Rząd robi, co może, dlatego że ta interwencja państwa jest bardzo szeroka, jeżeli chodzi o odbiorców komunalnych. My w stosunku do PKB (produkt krajowy brutto - red.) jesteśmy jednym z najbardziej hojnych krajów w Europie, który rekompensuje obywatelom w różny sposób podwyżkę cen nośników energii - mówił Steinhoff.
- Natomiast z drugiej strony nadmiernie tej interwencji nie widać w przemyśle. To jest wielki problem. Niemcy trochę inaczej rozkładają te akcenty. Trzeba mieć świadomość, że konsekwencje tak lawinowej i tak rozległej podwyżki cen energii i nośników energii będą miały w różnych obszarach bardzo istotne znaczenie - dodał.
W ocenie byłego ministra gospodarki "jest miejsce na interwencję państwa". - Ta interwencja może mieć charakter jedynie finansowy, więc dajmy ministrowi rozwoju czy klimatu możliwość oddziaływania na ten tak bardzo ważny sektor. Minister rolnictwa również powinien reagować na to zawieszenie produkcji - powiedział.
Premier Mateusz Morawiecki w czwartek zapowiedział, że rząd pracuje nad pakietem pomocowym dla firm energochłonnych. Dodał, że będą to dopłaty z budżetu państwa, które mają złagodzić skutki wysokich cen energii.
Ile czasu zajmie uniezależnienie od rosyjskiego gazu?
Janusz Steinhoff wyraził nadzieję, że "okres perturbacji na rynku gazu ziemnego będzie jednak zanikał". - Nie liczę na to, że Rosjanie będą dostarczali coraz większe ilości gazu, natomiast w okresie jesiennym ta panika na rynku gazu ziemnego jest wyjątkowo duża - wskazał.
Były minister gospodarki zauważył, że "magazyny większości krajów europejskich są w znaczącym stopniu już zapełnione". - Na przykład Francuzi mówią, że mają około 100 procent, poziom tych zapasów jest stosunkowo duży, zdecydowanie większy niż w Polsce w stosunku do zapotrzebowania, tak że mam nadzieję, że jesteśmy w tej chwili w najgorszym okresie, w okresie paniki zakupów gazu. Nikt nie spodziewał się, że cena gazu na giełdzie TTF będzie sięgała prawie 300 euro - zaznaczył Steinhoff.
Jak zauważył, Europa ma problem, bo około 170 mld m3 gazu na Stary Kontynent dostarczała Rosja, tymczasem Europa zużywa ponad 500 mld m3 gazu rocznie. - Tego 30-procentowego ubytku nie da się skompensować w ciągu jednego, czy nawet dwóch lat. Myślę, że Europa potrzebuje na tę dywersyfikację około trzech lat - powiedział gość programu "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock