Jeśli rząd Prawa i Sprawiedliwości nie pójdzie na ustępstwa w sporze o praworządność z Komisją Europejską, to Polska na przełomie roku straci praktycznie całą pomoc strukturalną z Unii Europejskiej - informuje tygodnik "Der Spiegel". Mowa o funduszach w wysokości 75 miliardów euro.
Polska wciąż dostaje środki z budżetu na lata 2014-2020, ale jak przypomina "Der Spiegel", 93 proc. tych płatności zostało już wyczerpanych i zostaną ostatecznie wstrzymane 31 grudnia.
Co potem? Polska miałaby prawo do funduszy strukturalnych z budżetu na lata 2021-2027, jednak zostały one zablokowane w październiku 2022 roku przez Komisję Europejską, dlatego że Polska nie spełniła niektórych koniecznych warunków, jak zgodność z Kartą praw podstawowych UE.
Jak podaje "Der Spiegel", brak przestrzegania Karty praw podstawowych UE "doprowadzi także do zablokowania od 1 stycznia płatności z innych puli UE, w tym tych na rybołówstwo, azyl, migrację, zarządzanie granicami i bezpieczeństwo wewnętrzne".
Zagrożone miliardy euro
W październiku ubiegłego roku "Rzeczpospolita" napisała, że oprócz wstrzymania środków z Krajowego Planu Odbudowy "pod znakiem zapytania stoi też ponad 75 mld euro z tzw. normalnego budżetu w ramach polityki spójności". "Polska może zacząć realizować projekty, bo cztery programy operacyjne zostały już przez KE zaakceptowane, ale nie może liczyć na to, że Komisja opłaci przysłane do Brukseli rachunki" - informowała wówczas "Rz". Chodziło o niespełnienie warunku dotyczącego Karty praw podstawowych.
Także "Financial Times" wcześniej informował, że instytucje Unii Europejskiej są gotowe, by zamrozić środki na pomoc regionalną dla Polski w związku z obawami o niezależność polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej przekonywało wówczas, że do KE trafiło pismo z rządu, z którego miało wynikać, że warunek dotyczący Karty praw podstawowych jest spełniony. "W tej sprawie cały czas toczy się dialog techniczny" - tłumaczono w październiku 2022 roku.
W marcu 2023 roku premier Mateusz Morawiecki był pytany o tę kwestię na konferencji związanej z trwającym szczytem Unii Europejskiej. - Nie ma problemu z wypłatami z Funduszu Spójności. Te wypłaty idą zgodnie z tym, co było zakładane. Na początku są zaliczki, teraz programy wchodzą w fazę projektowania, później realizacji. Zawsze tak jest, że najpierw muszą być wydatki certyfikowane, potem są kwalifikowane, potem wypłaty się odbywają - przekonywał premier.
Jednak unijna komisarz ds. spójności i reform Elisa Ferreira mówiła dwa dni wcześniej, że "wszystkie kraje muszą wypełniać warunki horyzontalne, ich spełnienie jest niezbędne, by mieć dostęp do funduszy, co jest powiązane z naszą odpowiedzialnością za pieniądze Europejczyków". - I tak jest problem w przypadku Polski w sprawie przestrzegania praw podstawowych - powiedziała.
- Niektóre aspekty tej sprawy zostały rozwiązane w taki sposób, że byliśmy w stanie zgodzić się z Polską co do ogólnych założeń i podpisania programów operacyjnych. Dlatego Polska otrzymuje wsparcie techniczne i pieniądze na zaliczki, ale jeśli chodzi o zwrot środków za faktury, wtedy kiedy projekty już się rozpoczną, by Polska otrzymała pieniądze, będziemy musieli mieć też rozwiązane pozostałe kwestie dotyczące kwestii prawnych - zaznaczyła.
- Czekamy więc na rozwój spraw wewnątrz kraju, bo Polska twierdzi, że ta zgodność z przepisami jest już zagwarantowana, ale niestety, do tego czasu nie możemy zapewnić normalnych wypłat zgodnie z zasadami funkcjonowania polityki spójności - wyjaśniła.
Źródło: "Der Spiegel", DW.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock