Trybunał Konstytucyjny postanawia odroczyć wydanie wyroku w sprawie limitu składek na ZUS na godzinę 10 w środę 14 listopada - poinformowała prezes Julia Przyłębska.
Dzisiejsze posiedzenie rozpoczęło się od zaprezentowania stanowisk przez strony sporu. Reprezentująca Kancelarię Prezydenta Anna Surówka-Pasek poinformowała o podtrzymaniu dotychczasowego stanowiska. Druga strona, reprezentowana przez prokuratora Andrzeja Stanowskiego z Prokuratury Krajowej i Marka Asta, przedstawiciela Sejmu również podtrzymała stanowisko.
Po wysłuchaniu stron prezes Przyłębska poinformowała o przesunięciu wydania wyroku na godzinę 10 w środę 14. listopada.
To nie pierwsze przesunięcie ogłoszenia decyzji. Pod koniec października TK zdecydował o odroczeniu do dziś.
Kwestie proceduralne
Wniosek o zbadanie zgodności z Konstytucją trybu w jakim uchwalana była ustawa na początku stycznia złożył prezydent Andrzej Duda. Zastrzeżenia głowy państwa podniesione we wniosku dotyczyły dochowania standardów procesu legislacyjnego, m.in. niewłaściwego trybu zaopiniowania ustawy przez Radę Dialogu Społecznego, związki zawodowe i organizacje pracodawców.
W lutym w stanowisku przesłanym do TK za zgodnością przepisów z konstytucją opowiedział się prokurator generalny. W marcu za zgodnością ustawy z konstytucją w przekazanym TK stanowisku opowiedział się Sejm.
Jak zaznaczył podczas rozprawy 30 października przed TK zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand prezydent w swym wniosku nie zakwestionował merytorycznej zawartości ustawy, tylko tryb jej przyjęcia. - Dlatego prokurator generalny nie odnosi się do podnoszonych w dyskursie publicznym zastrzeżeń dotyczących treści przyjętych przez ustawodawcę, a zwłaszcza skutków, w tym w sferze ekonomicznej i społecznej, ewentualnego wejścia w życie owych rozwiązań - powiedział. Z kolei prok. Andrzej Stankowski z Prokuratury Krajowej przyznał, że w procesie legislacyjnym przy tej ustawie doszło do naruszenia zasady nakazującej zakończenie konsultacji przed skierowaniem projektu do Sejmu. Jednak - jak dodał - prokurator generalny doszedł do wniosku, iż naruszenie to nie jest tak istotne, aby powodować niekonstytucyjność ustawy.
Prawidłowość głosowania
Podobne stanowisko wyraził reprezentujący Sejm poseł Marek Ast (PiS). Popierając pisemny wniosek Sejmu wniósł, aby TK uznał, iż ustawa jest zgodna z konstytucją. - Wyrażamy opinię, że te naruszenia proceduralne, które nastąpiły w trakcie prac legislacyjnych nad nowelizacją ustawy, nie są na tyle istotne, aby powodować niekonstytucyjność tego aktu prawnego - powiedział. - Podniesione kwestie, że co prawda były naruszenia, ale one były małe, troszeczkę są nie na miejscu. (...) Rząd wnosząc projekt ustawy do Sejmu zobowiązany jest ustosunkować się do podniesionych np. przez związki i pracodawców uwag - odnosiła się do stanowisk Sejmu i prokuratora generalnego prezydencka minister Anna Surówka-Pasek. Podczas rozprawy i zadawania pytań stronom postępowania przez poszczególnych sędziów pojawiła się także kwestia prawidłowości głosowania nad nowelizacją w Senacie. Chodzi o to, czy było kworum w sytuacji, gdy część senatorów - choć obecna na sali - nie zagłosowała. W czasie głosowania w Senacie 7 grudnia doszło do sporu o kworum. Okazało się, że 41 senatorów było za, jeden przeciw, a sześciu wstrzymało się od głosu. Wicemarszałek Senatu Maria Koc poinformowała wówczas, że na sali nie ma kworum, czyli połowy ustawowej liczby senatorów. Następnie, po konsultacji z sekretarzami, Koc przytoczyła regulamin Senatu, który w art. 3 stanowi, że Senat podejmuje decyzje zwykłą większością głosów "w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów". "W związku z powyższym zarządzam przeliczenie senatorów obecnych na sali" - powiedziała Koc. Po tej decyzji senatorowie PO opuścili salę, a wicemarszałek ogłosiła przerwę. Po przerwie Koc poinformowała, że na podstawie nagrań z monitoringu podczas głosowania na sali obecnych było 73 senatorów.
Zniesienie limitu
Nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń stanowi, że od 2019 r. miałoby nastąpić zniesienie limitu, powyżej którego najlepiej zarabiający nie płacą obecnie składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Teraz roczna podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym roku kalendarzowym nie może być wyższa od kwoty odpowiadającej 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce na dany rok. Pierwotnie nowelizacja ustawy miała wejść w życie 1 stycznia 2018 r. Senat zaproponował jednak do niej poprawkę przesuwającą wejście w życie na 2019 r. Sejm przyjął poprawkę 15 grudnia ub. r., po czym nowelizacja trafiła do prezydenta. MRPiPS szacowało, że na skutek zmian w 2018 r. sektor finansów publicznych zyskałby ok. 5,4 mld zł. Zniesienie górnego limitu składek dotyczy ok. 350 tys. osób, czyli ok. 2 proc. ubezpieczonych.
Autor: ah / Źródło: tvn24bis