Poznań zamierza unieważnić przetarg na dostawę prądu. Zgodnie z wynikami dotychczasowego postępowania miasto miałoby zapłacić za energię 409 milionów złotych, czyli niemal pięciokrotnie więcej niż obecnie. - Zaproponowane stawki są drastycznie wysokie, w naszej ocenie - spekulacyjne - powiedział prezydent miasta Jacek Jaśkowiak.
Jak podał w piątek poznański magistrat, zaproponowana oferta oznaczałaby dla miasta niemal pięciokrotny wzrost cen energii.
"Za tę cenę można by od zera zbudować około pięciu nowych szkół"
W przetargu na grupowy zakup energii elektrycznej zgłoszona została jedna oferta. Cena jednostkowa za energię elektryczną na 2023 rok została skalkulowana na ponad 2,7 tys. zł za megawatogodzinę MWh. Cena, która obowiązuje obecnie, wynosi 577,5 zł za MWh - co oznacza, że proponowana w przetargu oferta jest wyższa o 370 procent.
W grupowym zakupie energii elektrycznej bierze udział nie tylko miasto; do grupy zakupowej przystąpiło 65 uczestników. W jej skład oprócz miasta i podległych mu jednostek, tj. szkół, przedszkoli weszło również 14 gmin zrzeszonych w Stowarzyszeniu Metropolia Poznań i wiele spółek i instytucji kulturalnych działających w Poznaniu i okolicach.
"Zaproponowana w przetargu oferta oznaczałaby dla miasta nie cztero-, a niemal pięciokrotny wzrost cen energii. W 2021 roku Poznań zapłacił za prąd 51 mln zł; w tym roku koszt ten to 87 mln zł, a w przyszłym - może wynieść aż 409 mln zł. To ogromna kwota - za tę cenę można by od zera zbudować ok. pięciu nowych szkół w Poznaniu. To również ok. jedna siódma dochodów własnych miasta, szacowanych do uzyskania w przyszłym roku" – podał poznański magistrat.
"Zaproponowane stawki są drastycznie wysokie"
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak poinformował, że przetarg na dostawę energii najprawdopodobniej zostanie unieważniony.
- Zaproponowane przez oferenta stawki są drastycznie wysokie, w naszej ocenie - spekulacyjne. Tak ogromnej zwyżki nie tłumaczy wzrost kosztów produkcji energii, czyli cen surowca i opłat za emisję CO2. Pozostała część to marża, obejmująca dodatkowo przewidywane wydatki na modernizację infrastruktury. Rozumiem, że te inwestycje są potrzebne, nie można jednak obciążać ich kosztami odbiorców w obecnej trudnej sytuacji gospodarczej - powiedział.
- To cios nie tylko w finanse samorządów. Ucierpi też zwykły obywatel oraz biznes, w tym szczególnie przemysł. To może zachwiać całą gospodarką. Czas, by rząd się obudził i podjął zdecydowane działania zmierzające do ustabilizowania sytuacji na rynku energii, wzorem chociażby rządów Hiszpanii czy Portugalii. Póki to nie nastąpi, jedynym rozwiązaniem jest rozpisanie przetargu na krótszy okres – dodał Jaśkowiak.
Większe koszty dla dostawców usług publicznych
Urząd miasta podał, że zaproponowana w przetargu kwota oznaczałaby np., że poznańskie MPK miałoby do zapłaty 178 mln zł zamiast niecałych 40 mln zł, jak ma to miejsce w tym roku. Znacząco wzrosłyby również kwoty, jakie musiałby przeznaczyć Zarząd Dróg Miejskich na oświetlenie ulic czy na sygnalizację świetlną.
Poznańskie szkoły i inne placówki oświatowe obecnie wydają na prąd około 9 mln zł, w przyszłym roku kwota ta - przy zaproponowanej w przetargu cenie - mogłaby wzrosnąć do ponad 40 mln zł.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tupungato/Shutterstock