Najbliższe miesiące dają nadzieję na stabilizację sytuacji w zakresie inflacji. Jako jedną z najważniejszych przyczyn pozytywnej reakcji rynków wskazuje się normalizację stosunków z Unią Europejską oraz oczekiwany napływ środków z KPO - powiedział w Sejmie nowy minister finansów Andrzej Domański. Dodał, że w nowym budżecie znajdzie się wiele nowych wydatków - w tym tak zwane babciowe, podwyżki dla nauczycieli czy zwiększenie świadczenia rodzinnego do 800 złotych. Podczas debaty posłowie koalicji rządowej zwracali uwagę, że przejęte finanse państwa "są w bardzo złym stanie".
W czwartek w Sejmie rozpoczęło się pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na 2024 r. Zaplanowane w projekcie dochody budżetu wyniosą 682,4 mld zł, wydatki mają nie przekroczyć 866,4 mld zł, a deficyt ma wynieść nie więcej niż 184 mld zł.
Projekt ustawy przedstawił podczas posiedzenia Sejmu nowy minister finansów Andrzej Domański. - Budżet ten powstawał w wyjątkowych okolicznościach, w ciągu czterech dni, dzięki wyjątkowemu zaangażowaniu pracowników Ministerstwa Finansów, za które serdecznie dziękuję - powiedział.
Domański: po zmianie władzy pozytywna sytuacja na rynku giełdowym i walutowym
Następnie Domański mówił o otoczeniu makroekonomicznym, w ramach którego budżet będzie realizowany. - Nie ulega wątpliwości, że zmiana władzy wywołała pozytywną reakcję gospodarki, pozytywną reakcję rynków finansowych. Od połowy października złoty umocnił się wobec euro i dolara o odpowiednio 5 i 9 procent, będąc w tym czasie jedną z najsilniejszych walut na świecie - mówił.
Zwrócił uwagę, że na wybory pozytywnie zareagowała giełda. - Od wyborów indeks WIG wzrósł o 17 proc, a WIG20 o 19 proc. - wymieniał. Dodał, że w ostatnich latach szczególną zmorą polskiej gospodarki była inflacja.
- Najbliższe miesiące dają nadzieję na stabilizację sytuacji w tym zakresie. Jako jedną z najważniejszych przyczyn pozytywnej reakcji rynków wskazuje się normalizację stosunków z Unią Europejską oraz oczekiwany napływ środków z KPO - wymieniał.
Domański: w budżecie między innymi podwyżki dla nauczycieli
Domański mówił także o tym, jakie wydatki znajdą się w nowym budżecie. - Podkreślić należy bezprecedensowy wzrost wynagrodzeń nauczycieli oraz pracowników państwowej sfery budżetowej, wzrost świadczenia wychowawczego do 800 złotych oraz projekt "Aktywny rodzic", znany jako popularne, tak zwane "babciowe" - powiedział.
- Ze względu na poprawę dynamiki wzrostu gospodarczego zwiększy się także popyt na pracę. W efekcie przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej wzrośnie o 1,2 procent. W efekcie nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w przyszłym roku wyniesie 9,8 procent, a więc o ponad 3 punkty procentowe powyżej prognozowanej inflacji. Polskie gospodarstwa domowe będą zatem odrabiać straty wywołane drożyzną ostatnich lat. Przewidujemy, że średnioroczna inflacja w 2024 roku wyniesie 6,6 procent, a więc wyraźnie mniej niż w ostatnich latach - mówił minister.
- Niepewność co do prognoz w tym zakresie jest jednak wysoka, co ma odzwierciedlenie w stosunkowo dużym przedziale wahań prognoz rynkowych. Czynnikiem ryzyka dla przyjętego scenariusza makroekonomicznego jest koniunktura w otoczeniu zewnętrznym Polski, w szczególności koniunktura w Unii Europejskiej, będącej naszym największym partnerem handlowym - zwrócił uwagę.
Debata posłów o budżecie
Poseł Zbigniew Konwiński (KO) wskazywał, że budżet na 2024 rok spełnia wiele postulatów, które Koalicja Obywatelska zgłaszała w kampanii wyborczej. Jak dodał, w projekcie budżetu zagwarantowano podwyżki dla nauczycieli i sfery budżetowej, co było postulatem KO.
- Wprowadzimy i wprowadzamy 30 procent podwyżki dla nauczycieli. Nauczycieli, którzy stali się wrogiem numer jeden PiS-owskiej władzy. Nauczyciele nie zgodzili się na podporządkowanie polskiej szkoły prymitywnej, topornej propagandzie, nie zgodzili się na zakłamywanie historii, byli grupą szczególnie poniewieraną przez PiS-owską władzę - powiedział Konwiński.
Ryszard Petru (Polska 2050-Trzecia Droga) ocenił, że rządzący przejmują polskie finanse "w bardzo złym stanie". - Nie dość, że skrajnie nieprzejrzyste, to w dużej części poza kontrolą parlamentu (…) z olbrzymim deficytem i olbrzymim zadłużeniem - mówił.
Jak dodał, deficyt sektora finansów publicznych według metodologii unijnej to 5,1 proc. PKB. - To jest poziom niebezpieczny. Dług sektora instytucji rządowych i samorządowych to 54,2 procent PKB - mówił. Zapewnił, że obecny rząd uzdrowi i naprawi finanse publiczne.
Krzysztof Paszyk (PSL-Trzecia Droga) podkreślił, że "dzisiaj skończył się w Polsce czas patobudżetu". - Wracamy do normalności. Po ośmiu latach wracamy do przywrócenia właściwego znaczenia budżetu państwa - powiedział.
Zdaniem posła przyszłoroczny budżet "przywraca bezpieczeństwo Polkom i Polakom". - Po pierwsze to jest przywrócenie bezpieczeństwa ekonomicznego wielu milionom Polakom - chodzi o 30 procent podwyżki dla nauczycieli, sfery budżetowej i 20 procent podwyżki dla funkcjonariuszy Wojska Polskiego i pracowników cywilnych wojska - mówił. Jak dodał, budżet zapewnia również bezpieczeństwo żywnościowe, m.in. utrzymując zerowy VAT na żywność oraz bezpieczeństwo zdrowotne i demograficzne, przywracając finansowanie procedury in vitro z budżetu państwa.
W ocenie Tomasza Treli (Nowa Lewica) budżet na 2024 r. "daje prawdziwe, realne podwyżki płac w sferze edukacyjnej, łącznie z przedszkolami". - To też są pieniądze dla samorządów terytorialnych. Wiemy, że PiS samorządów nie kochało. Wprowadzamy rozwiązanie systemowe. Subwencja, która będzie wyrównywała brak dochodów w samorządach, będzie dzielona równomiernie - o to prosili samorządowcy - powiedział. Wskazał, że w budżecie są zaplanowane pieniądze na 800 plus, 13. i 14. emeryturę.
Sławomir Mentzen (Konfederacja) powiedział, że projekt budżetu na rok 2024 jest dowodem tego, w jak złej sytuacji znajdują się finanse państwa polskiego, gdyż proponuje on rekordowy poziom długu, rekordowy poziom deficytu, rekordowe potrzeby pożyczkowe i rekordowy poziom wydatków oraz najwyższą w całej Unii Europejskiej inflację. Zwrócił uwagę, że w budżecie nie ma zaplanowanej likwidacji podatku Belki oraz kwoty wolnej od podatku na poziomie 60 tys. zł, co w kampanii wyborczej obiecywały ugrupowania wchodzące w skład obecnej koalicji rządzącej.
Tuż przed rozpoczęciem czwartkowej debaty posłowie PiS opuścili salę plenarną Sejmu, po odrzuceniu przez Izbę wniosków o odroczenie i przerwanie obrad.
Założenia projektu - szczegóły
Jak wynika z uzasadnienia do projektu, przedłożenie rządowe oparte jest na założeniu, że wzrost PKB w przyszłym roku wyniesie 3 proc. Wśród przyczyn przyspieszenia wzrostu gospodarczego wskazano zwiększenie dynamiki konsumpcji prywatnej i dalszy wzrost inwestycji. Założono, że inflacja średnioroczna wyniesie w 2024 r. 6,6 proc. Zgodnie z projektem dochody budżetu na 2024 r. zostały zaplanowane na blisko 682,4 mld zł. W projekcie założono, że dochody podatkowe wyniosą prawie 603,9 mld zł, podczas gdy w tegorocznym budżecie zaplanowano 536,8 mld zł. Dochody z VAT na rok 2024 przewidziano na ponad 316,4 mld zł (w tym roku – 272,9 mld zł), dochody z podatku od osób fizycznych na 109,2 mld zł (w tym roku – 83,5 mld zł). Dochody z podatku CIT na przyszły rok mają wynieść nieco ponad 70 mld zł (w tym roku 77,6 mld zł), natomiast akcyza ma przynieść w roku przyszłym prawie 89 mld zł (w 2023 – 83,8 mld zł). Podatek od instytucji finansowych ma dać w 2024 r. 6,25 mld zł (w 2023 r. – prawie 6 mld zł). Podatek od sprzedaży detalicznej ma przynieść 4,63 mld zł, a od wydobycia niektórych kopalni – 3,7 mld zł. W uzasadnieniu wskazano również, że ustalony w projekcie ustawy budżetowej limit wydatków na rok 2024 wynosi blisko 866,4 mld zł i jest wyższy od zaplanowanego w znowelizowanej ustawie budżetowej na 2023 r. o blisko 173 mld zł, czyli o 24,9 proc.
Zaplanowany na 2024 r. deficyt budżetu państwa ma wynieść nie więcej niż 184 mld zł, zaś deficyt budżetu środków europejskich – 32,5 mld zł. W uzasadnieniu wskazano, że biorąc pod uwagę plany finansowe pozostałych jednostek sektora finansów publicznych, prognozowany deficyt sektora finansów według metodyki unijnej wyniesie w 2024 r. 5,1 proc. PKB.
Ustawa budżetowa - harmonogram
Zgodnie z projektem harmonogramu prac nad projektem ustawy budżetowej 10 stycznia 2024 r. planowane jest drugie czytanie projektu na posiedzeniu plenarnym Sejmu, a trzecie czytanie ma nastąpić 12 stycznia; Senat ma zakończyć rozpatrywanie ustawy do 22 stycznia. Budżet ma trafić do podpisu prezydenta 29 stycznia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24