Pan prezydent nie zdaje sobie sprawy, że nawet pojedyncze słowa mogą zdecydować o kursie złotego - powiedział na antenie TVN24 były członek Rady Polityki Pieniężnej profesor Marian Noga. W jego ocenie skierowanie ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego to działanie "niepoważne".
Gościem TVN24 był były członek RPP prof. Marian Noga. Skomentował między innymi decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o skierowaniu ustawy budżetowej na 2024 rok do Trybunału Konstytucyjnego.
- Pan prezydent nie zdaje sobie sprawy, że nawet pojedyncze słowa mogą zdecydować o kursie złotego w kierunku jego osłabienia, bo wzrosty siły złotego raczej zależy od faktów. Tak jak na przykład (na wiadomość), że prezes (Daniel) Obajtek nie jest prezesem Orlenu, ceny akcji Orlenu wzrastają, że wygrała Koalicja 15 października, kursy akcji spółek na warszawskiej giełdzie rosną - mówił ekonomista.
Jak dodał, "jak się robi taki zabieg, jak skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego budżetu, gdzie wszystko jest jasne, a ustawa (zgodnie z przepisami - red.) przychodzi przy obecności co najmniej połowy posłów, zwykłą większością, to jest mówiąc krótko niepoważne".
Prezydent kierując ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego wyjaśnił, że chodzi o brak możliwości udziału w pracach nad projektem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jednocześnie 20 grudnia 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kamińskiego i Wąsika prawomocnie na dwa lata pozbawienia wolności za przekroczenie uprawnień w tzw. aferze gruntowej z 2007 r. Dzień później marszałek Sejmu wydał postanowienia o wygaśnięciu mandatów obu posłów PiS. W uzasadnieniu obu postanowień wyjaśniono, że konstytucja przewiduje, iż wybraną do Sejmu i Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe. Zauważono, że skutkiem utraty prawa wybieralności jest, w myśl przepisów Kodeksu wyborczego, wygaśnięcie mandatu posła.
Czy otworzy się walizka pieniędzy? "Nie możemy oczekiwać cudów"
Prof. Marian Noga, pytany o działania rządzących ugrupowań w kontekście zbliżających się wyborów samorządowych i do Parlamentu Europejskiego, stwierdził, że "deficyt zaplanowany w tym budżecie to jest 184 miliardy złotych, a tak na dobrą sprawę, to jest 190".
- Pismo prezesa (NBP Adama) Glapińskiego z 23 sierpnia, że dostarczy do budżetu sześć miliardów złotych możemy włożyć między bajki. Narodowy Bank Polski będzie miał stratę między 20 a 27 miliardów złotych. Czy otworzona zostanie walizka z pieniędzmi? Ze wszystkich obietnic, jakie złożyli w czasie kampanii wyborczej członkowie ugrupowań, które tworzą dzisiaj rząd, właściwie nie jest zrealizowana w tym budżecie suma 60 tysięcy wolna od podatku. To dopiero będzie w 2025 roku i nie jestem pewien czy w całości - zaznaczył.
Podkreślił, że rząd rządzi dopiero przed dwa miesiące. - Nie możemy oczekiwać cudów, że rząd wszystkie obietnice zrealizuje i to jeszcze w budżecie, którego sam nie stworzył, bo robili go poprzednicy - powiedział.
"Członkowie zarządu odpowiadają własnym majątkiem za podjęte decyzje"
Prof. Marian Noga odniósł się też na antenie TVN24 do odwołania z funkcji prezesa Orlenu Daniela Obajtka i jego finansowej odpowiedzialności za potencjalne błędy w zarządzaniu spółką.
- Członkowie zarządu odpowiadają własnym majątkiem za podjęte decyzje, zresztą członkowie rady nadzorczej również. Te przepisy od około dziesięciu lat już obowiązują w Polsce - przypomniał.
- Ewentualnie pociągnięcie do finansowej kary prezesa Orlenu może się odbyć tylko, jeśli sąd rozpatrzy tę sprawę i będzie prawomocny wyrok. To wtedy prezes będzie to musiał zrobić - stwierdził.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24