Izba Gmin zagłosowała we wtorek wieczorem przeciwko proponowanemu przez rząd projektowi umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Przeciwko propozycji zagłosowało aż 432 posłów przy zaledwie 202 głosach poparcia (większość 230 głosów). To najwyższa porażka urzędującego premiera w historii brytyjskiego parlamentaryzmu.
Profesor Belka wskazywał, że w wyniku brexitu "konwulsji ulegnie handel". - Znikają wszystkie wspólnotowe ustalenia - zwracał uwagę.
- Mniej się boję o naszych obywateli, którzy tam mieszkają. (...) Ale już o firmy polskie to się boję, a przecież tam są dziesiątki tysięcy małych polskich przedsiębiorstw - zauważył.
Jego zdaniem sam brexit nie będzie oznaczał jednak "katastrofy". - Wielka Brytania przeżyła już bitwę o Anglię, więc i tę bitwę przeżyje. Najwyżej mleka w proszku zabraknie przez kilka dni czy świeżego awokado. Nie są to (najważniejsze) problemy. Problem jest inny, że gospodarka Wielkiej Brytanii bardzo straci, także Polska będzie jednym z krajów, który straci część rynku brytyjskiego - mówił były premier.
Zwrócił także uwagę, że po brexicie "zmniejszy się znaczenie Unii Europejskiej".
"Najwyższe uznanie dla May"
Profesor Belka podkreślił, że jest "pełen najwyższego uznania dla premier May". - Jest to jedyny "chłop z jajami", przecież to, co zrobił Cameron, to co wyczyniał Boris Johnson, to błazenada, to kompletna katastrofa i kompromitacja brytyjskiej klasy politycznej - zwracał uwagę.
Jego zdaniem "May wynegocjowała możliwie najlepszy deal, tylko po prostu nie można było wszystkim dogodzić".
- Ta kobieta wzięła na siebie ciężar, wbrew sobie w gruncie rzeczy, żeby przeprowadzić jak najlepiej wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej - dodał były prezes Narodowego Banku Polskiego.
Z drugiej strony profesor Belka przyznał, że "trzyma kciuki", by jednak nie doszło do brexitu.
Autor: mb//dap / Źródło: tvn24