Grupa posłów koalicji rządzącej złożyła w Sejmie wniosek o postawienie prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Wniosek podpisało 191 posłów - poinformował Zbigniew Konwiński (KO).
Podczas wspólnej konferencji prasowej grupy posłów wnioskodawców poseł Lewicy Tomasz Trela powiedział, że wbrew temu, co mówili politycy PiS, "wniosek jest bardzo konkretny, zarzuty są bardzo konkretne, a uzasadnienie to ponad 70 stron". - To nie jest polityka, to są fakty - Adam Glapiński był najgorszym prezesem NBP po 1989 roku - ocenił.
Jego zdaniem, Glapiński z "NBP zrobił przystawkę dla PiS". - Realizował tylko i wyłącznie polecenia (prezesa PiS) Jarosława Kaczyńskiego - mówił.
Jak dodał, w kampanii wyborczej Glapiński "stał się częścią sztabu wyborczego PiS". - Wydawał publiczne pieniądze na banery, billboardy, które mówiły, że rząd PiS jest najlepszym rządem, a polityka, którą prowadzi, zasługuje na wsparcie i poparcie - powiedział Trela. - Adam Glapiński dopuścił się tego, że dziennie zarabiał 3600 złotych - tyle, ile w zeszłym roku początkujący nauczyciel - dodał.
Zdaniem Treli, NBP za rządów Glapińskiego "został zamieniony w naczelny bastion PiS do zadań politycznych, zadań specjalnych, którymi kierował Jarosław Kaczyński".
- Dlatego ten wniosek, który dzisiaj składamy, to wniosek całej koalicji 15 października. Dochowamy wszelkiej procedury, wszystkich terminów i Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej będzie nad nim pracować - zapewnił poseł Lewicy. - Ja osobiście i Lewica stoimy na stanowisku, że Trybunał Stanu dla szkodnika Adama Glapińskiego jak najbardziej się należy - oświadczył Trela.
Osiem zarzutów
We wstępnym wniosku o postawienie Glapińskiego przed TS zarzuca się mu, że w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania dopuścił się naruszenia Konstytucji RP i ustaw.
Wskazanych jest osiem zarzutów, m.in. pośredniego finansowania deficytu budżetowego przez skup obligacji Skarbu Państwa oraz gwarantowanych przez Skarb Państwa, interwencji na rynku walutowym bez należytego upoważnienia od zarządu NBP, obniżenia stóp procentowych przed wyborami parlamentarnymi, upolitycznienia banku centralnego czy wprowadzenia nagród kwartalnych dla siebie samego.
"Niniejszy wniosek ogranicza się do postawienia zarzutów wyłącznie Adamowi Glapińskiemu, jako Prezesowi NBP, mimo że część z zarzuconych mu czynów została popełniona wspólnie i w porozumieniu z niektórymi członkami Zarządu oraz niektórymi członkami Rady Polityki Pieniężnej, choć w większości przypadków z inicjatywy Adama Glapińskiego" - napisali wnioskodawcy. Dodali, że prawo nie przewiduje możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności konstytucyjnej innych niż prezes NBP członków zarządu banku centralnego ani Rady Polityki Pieniężnej. "Członkowie Zarządu NBP oraz członkowie Rady Polityki Pieniężnej, którzy popełnili przestępstwa w związku z zajmowanym stanowiskiem, mogą jednak podlegać odpowiedzialności karnej na zasadach ogólnych, tj. przed sądem powszechnym. Ocena zasadności postawienia zarzutów tym osobom nie należy jednak do wnioskodawców, ale do prokuratury" - podkreślili.
Pierwsze posiedzenie już niedługo?
Przewodniczący Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Zdzisław Gawlik mówił o tym, kiedy może odbyć się pierwsze posiedzenie komisji ws. wniosku o Trybunał Stanu.
- Zakładałem, bo nie wiedziałem kiedy on (wniosek - red. ) wpłynie do marszałka, że jeszcze będziemy w stanie pierwsze posiedzenie zwołać nawet na najbliższym posiedzeniu (Sejmu - red.). Ale nie wiem. Wniosek jest spory, 60 kilka stron, prawnicy marszałka też muszą się z nim zapoznać, czy wszystko jest OK - powiedział.
Dodał, że na chwilę obecną nie wie, czy pierwszym świadkiem wzywanym przed komisję będzie Adam Glapiński.
Najbliższe posiedzenie Sejmu zaplanowane jest na 10-12 kwietnia.
Wniosek o postawienie przed TS
Wniosek w sprawie postawienia przed TS może złożyć w Sejmie prezydent lub co najmniej 115 posłów. Wniosek trafia do sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej przedstawia Sejmowi sprawozdanie z prac wraz z wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu lub o umorzenie postępowania.
Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu m.in. prezesa Narodowego Banku Polskiego Sejm podejmuje bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu m.in. prezesa Rady Ministrów oraz członków Rady Ministrów Sejm podejmuje większością 3/5 ustawowej liczby posłów (276).
Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga (PSL oraz Polska 2050) oraz Lewica mają w Sejmie łącznie 248 mandatów
Decyzja Trybunału Konstytucyjnego
Na początku stycznia Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne przepisy, mówiące, że przegłosowanie przez Sejm wniosku o postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa NBP oznacza automatyczne zawieszenie go w czynnościach służbowych. TK uznał także, że niezgodny z konstytucją jest zapis, że do postawienia prezesa banku centralnego przed TS wystarczy bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
TK stwierdził również, że niezgodne z konstytucją są przepisy ustawy o TS, na mocy których w gronie osób, do których stosuje się kwalifikowaną większość - 3/5 ustawowej liczby posłów przy głosowaniu nad wnioskiem o postawienie przed trybunałem - nie ma prezesa NBP.
Trybunał zażądał zmian w ustawie i jednocześnie stwierdził, że Sejm jest zobowiązany do wstrzymania się z rozpoczęciem każdorazowej procedury dotyczącej postawienia prezesa NBP do czasu wykonania wyroku w drodze ustawy.
Co z werdyktem?
Premier Donald Tusk mówił w styczniu, że werdykt TK nie jest wiążący. - Mamy do czynienia z różnymi interpretacjami prawnymi - mówił Tusk w telewizyjnym wywiadzie. - Ludzie bardzo przywiązani do prawa i konstytucji wiedzieli od samego początku, że z różnych powodów, także formalnych, pani Julia Przyłębska nie jest szefową Trybunału Konstytucyjnego - podkreślał szef rządu.
"Postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przez Trybunałem Stanu, a tym samym zawieszenie go w czynnościach, to naruszenie niezależności banku centralnego i podważenie zaufania do stabilności systemu finansowego" - stwierdziła Rada Polityki Pieniężnej w opublikowanym na początku marca stanowisku.
"W naszej ocenie naruszyłoby to niezależność personalną banku centralnego, a w efekcie wywołałoby negatywne skutki dla Polaków i polskiej gospodarki, w szczególności za sprawą podważania zaufania do stabilności systemu finansowego oraz postrzegania polskiego banku centralnego jako elementu Europejskiego Systemu Banków Centralnych i innych międzynarodowych instytucji finansowych" - dodano w piśmie.
Dokument podpisało sześciu członków spośród dziewięcioosobowego składu Rady. Podpisani to członkowie wybrani głosami PiS i prezydenta Andrzeja Dudy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24