Osiem pozwów trafiło do amerykańskich sądów po tym, jak w ubiegłym tygodniu Apple przyznało, że spowalniano starsze modele iPhone'ów. Właściciele telefonów argumentują, że czują się oszukani przez koncern.
Według firmy wydajność baterii z czasem spada, co może przyczyniać się do gwałtownego wyłączania się urządzeń. Aktualizacje miały temu zjawisku zapobiegać, przy jednoczesnym wpływie na odczuwalną wydajność użytkowania iPhone'ów.
Apple odpowiedział w ten sposób na analizę ujawnioną przez Primate Labs, w której wskazano, że za spadkiem wydajności urządzeń musi stać jakaś zmiana w oprogramowaniu.
Sprawy w sądzie
Reuters w środę poinformował, że do sądów w Kalifornii, Nowym Jorku oraz Illinois trafiło 8 pozwów w związku ze sprawą spowalniania starych modeli iPhone'ów.
Z kolei izraelski dziennik "Haaretz" doniósł, że pozew w podobnej sprawie został wniesiony także do sądu w Izraelu.
Jak wskazano w jednej ze skarg do sądu w San Francisco, "zamiast naprawiania usterki poprzez bezpłatną wymianę baterii we wszystkich dotkniętych tym problemem iPhone'ach, firma Apple starała się maskować wady". Powód w tej sprawie jest reprezentowany przez Jeffrey'a Fazio, który już w 2013 roku brał udział w sprawie przeciwko koncernowi z Cupertino i zawarł ugodę na 53 mln dolarów.
Użytkownicy Iphone'ów w ciągu ostatniego roku decydowali się na zakup nowych ze względu na małą wydajność telefonów, podczas gdy prawdziwą przyczyną mogła być słaba bateria, co stanowiłoby niższy koszt - wskazano w części spraw.
- Gdyby okazało się, że konsumenci, znając prawdziwą naturę uaktualnień, wymieniliby baterię zamiast kupować nowe iPhone'y, to może to być droga do oskarżeń o wprowadzenie w błąd lub oszustwo - powiedział profesor Rory Van Loo z Uniwersytetu Bostońskiego, specjalizujący się w prawach konsumentów.
Apple nie odpowiedział na pytania agencji o pozwy.
Autor: mb/ms / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: apple.com