Amazon zabronił policji korzystania z jego oprogramowania do rozpoznawania twarzy przez rok. Wcześniej wielu społecznych aktywistów wyrażało obawy, że technologia może być wykorzystywana przy aresztowaniach podczas protestów przeciwko rasizmowi i brutalności policji, które odbywają się po śmierci Afroamerykanina George'a Floyda.
Już wcześniej krytycy tego systemu wskazywali też na błędne identyfikowanie osób o ciemniejszej skórze.
Kolejna firma
''Opowiadamy się za tym, aby rządy wprowadziły bardziej rygorystyczne regulacje dotyczące etycznego wykorzystywania technologii rozpoznawania twarzy. W ostatnich dniach Kongres wydaje się gotowy do podjęcia tego wyzwania'' - napisał Amazon w oświadczeniu.
Podobnie jak inne oprogramowania do rozpoznawania twarzy, Amazon Rekognition korzysta ze sztucznej inteligencji, aby szybko porównać zdjęcie, na przykład z telefonu funkcjonariusza, do zdjęć z policyjnej bazy danych.
Wcześniej także inny amerykański koncern technologiczny, IBM ogłosił, że wycofuje się z technologii rozpoznawania twarzy, ponieważ może być ona wykorzystywana do masowego nadzoru i profilowania na rasowego.
Firma wezwała również do stworzenia w USA nowych regulacji na poziomie federalnym, które miałyby pomóc egzekwować odpowiedzialność za nadużycia ze strony policji.
"To dobry moment, by zacząć narodowy dialog na temat tego, czy technologia rozpoznawania twarzy powinna być wykorzystywana przez krajowe organy ścigania" - podkreślił prezes IBM w liście do polityków.
Protesty po brutalnej interwencji policji
Zabicie 46-letniego Floyda przez policjanta w Minneapolis pod koniec maja stało się zarzewiem protestów, które rozgorzały w kilkudziesięciu amerykańskich miastach. Dla wielu Amerykanów śmierć Floyda to przykład systemowego przyzwolenia na przesadną agresję policji, szczególnie wobec osób czarnoskórych. W trakcie demonstracji niekiedy dochodziło do starć z funkcjonariuszami i zamieszek.
We wtorek w Houston zakończył się pogrzeb Floyda. Gdy po uroczystości w kościele trumnę Floyda w kondukcie ponad stu pojazdów przewożono na cmentarz w dzielnicy Pearland, wzdłuż drogi mieszkańcy Houston i przyjezdni pozdrawiali najbliższych zmarłego gestem zaciśniętej pięści i dodawali im otuchy, wykrzykując jego imię i nazwisko.
Źródło: PAP/BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock