Dlaczego?
Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej (OPEC) jest zdominowana przez producentów z Zatoki Perskiej, zwłaszcza Arabię Saudyjską. Kraj ten posiada ogromne rezerwy i jest w stanie załagodzić wpływ niskich cen na swoją gospodarkę. Wszystkie kraje organizacji mają zaś nadzieję, że mocna obniżka cen spowoduje, że wysoko-kosztowa produkcja przestanie być opłacalna, a konkurencja na rynku się zmniejszy.
Czy to polityka jest słuszna?
Prawdopodobnie nie. Łupkowy boom w Ameryce jest oparty na nowych technikach szczelinowania oraz horyzontalnego wiercenia i w przeciwieństwie do rynku "wielkiej ropy", dotyczy także niewielkich firm i projektów. Te zaś są elastyczne i szybko reagują na wszelkie zmiany cen. W dodatku są innowacyjne, a w związku z tym bardzo produktywne.
Kto korzysta na niskich cenach?
Liczba zwycięzców znacznie przewyższa liczbę przegranych (wyobraź sobie świat, w którym energia byłaby bezpłatna). Konsumenci mają więcej gotówki w kieszeni. Przemysł korzysta z niższych kosztów energii, a co za tym idzie osiąga większe zyski. Zadowolone jest też państwo, bo firmy płacą wyższe podatki dochodowe. To też świetny czas dla spółek z dobrymi bilansami do tego, by przejmować gorzej radzącą sobie konkurencję.
A kto cierpi?
Natychmiastową reakcją przemysłu naftowego na spadek cen była optymalizacja kosztów, zwłaszcza związana ze skróceniem łańcucha dostaw. Z tego powodu płace i marże spadają. Bardzo zadłużone spółki bankrutują, co wpływa oczywiście na inwestorów powodując efekt domina. Są jednak i dobre strony tej sytuacji - firmy zmuszane do zaciskania pasa, zwiększają produktywność, która zaowocuje w przyszłości.
Ceny paliw w dół. Będą jeszcze niższe dzięki decyzji OPEC
Autor: mw//km / Źródło: The Economist, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: shell.com