Cena ropy sięgająca 50 dolarów za baryłkę jest darem dla świata - powiedział Ali Al Mansoori, szef Departamentu Rozwoju Gospodarczego Abu Dhabi.
- Czy chcielibyśmy, żeby ropa kosztowała 50 dolarów za baryłkę? Absolutnie nie. Chcielibyśmy, aby ropa kosztowała 70-80 dolarów, ale myślę że taka cena spowodowałaby słabszy wzrost gospodarczy - powiedział Mansoori.
Gra w cykora
W poniedziałek rano, cena ropy Brent wynosiła ok. 48 dolarów za baryłkę. Rok temu kosztowała 95 dolarów. W ciągu ostatniego roku ceny ropy załamały się po tym jak w USA wzrosła produkcja ropy z łupków, a jednocześnie spadł międzynarodowy popyt na ten surowiec. Wielu krajom produkujących ropę, w tym Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonym Emiratom Arabskim zależy na wyższych cenach, aby spełnić określone wymogi budżetowe. Ceny ropy zaczęły spadać, a produkcja wciąż rośnie. Zapasy surowca w USA są obecnie o 100 mln baryłek wyższe niż wynosi średnia 5-letnia na tę porę roku. Nie można też liczyć na mniejsze dostawy ropy z OPEC, co poprawiłoby notowania surowca. Kartel raczej nie zmieni swoich kwot dostaw, obecnie na poziomie 30 mln baryłek ropy dziennie, które i tak przekracza od kilku miesięcy.
Ekonomiści podkreślają, że USA i kartel OPEC zaangażowane są obecnie w „grę w cykora”, która może doprowadzić do tego, że cena baryłki ropy spadnie do 10-20 dolarów.
Autor: tol / Źródło: Business Insider
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay (CC0 Public Domain)