Ceny ropy są obecnie na poziomach najwyższych od czterech i pół miesiąca, głównie za sprawą obaw o zakłócenie dostaw z Bliskiego Wschodu - pisze BBC News. Za baryłkę ropy Brent trzeba było dziś zapłacić już 65,49 dolarów, o 9 dolarów więcej niż w marcu.
Wśród głównych powodów wyższych cen wymienia się spowolnienie produkcji ropy z łupków w USA i konflikt w Jemenie.
Samoloty koalicji pod wodzą Arabii Saudyjskiej atakowały w ub. tygodniu cele szyickich rebeliantów Huti w Jemenie, mimo że zaledwie dzień wcześniej Rijad informował o zakończeniu tej misji.
Inwestorzy obawiają się, że z powodu niepokojów w Jemenie zakłócone mogą zostać dostawy ropy z Bliskiego Wschodu.
- Jesteśmy w tendencji wzrostowej i nie wydaje się, aby trend ten w krótkim okresie się zmienił. Jest szansa, że zobaczymy 70 dolarów za baryłkę Brent w następnym miesiącu - podkreśla Michael Hewson, główny analityk CMC Markets.
Widoczny dołek
Mimo ostatnich wzrostów cen ropy, oczekuje się, że jeszcze w tym tygodniu naftowi giganci tacy jak BP, Shell i Exxon Mobil zaraportują ostre spadki zysku za I kwartał tego roku.
Analitycy prognozują spadki zysków tych koncernów nawet o 60 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej.
Takie prognozy nie dziwią, gdy zestawi się je z cenami ropy obecnie i rok wcześniej. Są one dziś o połowę mniejsze niż rok temu.
Autor: mn//bgr / Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock