Lekkie spadki notowań ropy naftowej na giełdzie w Nowym Jorku. Od 8 czerwca surowiec staniał już o ponad 15 procent w reakcji na coraz silniejsze obawy o globalne spowolnienie gospodarcze - informują maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na VIII kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku poniżej 104 dolarów.
Ropa Brent na ICE w Londynie w dostawach na VIII jest wyceniana poniżej 110 dolarów.
W dniu napaści Rosji na Ukrainę, 24 lutego, baryłka Brent wyceniana była na 99 dol., a WTI na 92,8 dol. W kulminacyjnym momencie wzrostów ceny ropy naftowej dochodziły w USA do 130 dolarów za baryłkę, a ropy Brent były bliskie 140 dolarów za baryłkę.
Ceny ropy naftowej w dół przez obawy o spowolnienie
Ropa na giełdach jest wyceniana coraz niżej w miarę nasilającego się na rynkach niepokoju o spowolnienie w globalnej gospodarce, co będzie oznaczać spadek popytu na towary, w tym paliwa.
Do tego przewodniczący amerykańskiej Rezerwy Federalnej Jerome Powell ostrzegł, że w USA możliwa jest recesja, a osiągnięcie "miękkiego lądowania" w gospodarce będzie "bardzo trudne". Dodał, że podwyżki cen surowców na świecie, w tym ropy naftowej, są "wyraźnie" związane z trwającą na Ukrainie wojną.
- Spowolnienie globalnego wzrostu gospodarczego stanowi zagrożenie dla popytu na ropę, co jednak może pomóc w złagodzeniu zacieśnionej sytuacji na rynkach ropy - wskazuje tymczasem w rynkowej nocie Warren Patterson, szef strategii surowcowej w ING Groep NV.
- Już pojawiają się niższe szacunki popytu na paliwa - dodaje.
Wśród strategów głównych banków nie ma jednak konsensusu co do dalszych perspektyw dla cen ropy.
Goldman Sachs Group Inc. ocenia, że popyt na ropę nadal wyprzedza podaż tego surowca, i ostrzega, że Fed nie może "dodrukować towarów", w tym ropy naftowej.
Z kolei analitycy Citigroup spodziewają się spadku cen ropy pod koniec tego roku i później.
Tymczasem w USA rosną zapasy ropy. Jak wynika z najnowszego raportu Amerykańskiego Instytutu Paliw (API), zapasy ropy wzrosły w ub. tygodniu o 5,6 mln baryłek. Zapasy benzyny zwiększyły się z kolei o 1,216 mln baryłek, a paliw destylowanych - spadły o 1,656 mln baryłkę.
W czwartek oficjalne dane o zapasach ropy i jej produktów w USA poda po 16.30 Departament Energii (DoE).
Wezwanie Joe Bidena
W środę prezydent USA Joe Biden wezwał amerykański Kongres do zawieszenia federalnego podatku na benzynę i olej napędowy, a władze stanowe - do zawieszenia stanowych podatków na trzy miesiące.
To w dużej mierze symboliczne posunięcie, ale Biden ocenił, że da to rodzinom "trochę ulgi" w związku z rekordowymi cenami na stacjach.
- Zawieszając 18-centowy federalny podatek na 90 dni możemy obniżyć cenę benzyny i przynieść rodzinom odrobinę ulgi - stwierdził. Amerykański prezydent zaapelował też do koncernów, rafinerii i sprzedawców benzyny, by obniżyli ceny z uwagi na "niezwykłe czasy".
- Wasi klienci - Amerykanie - potrzebują teraz ulgi- podkreślił.
W amerykańskim Kongresie - nawet wśród Demokratów - nie widać jednak woli do wstrzymania poboru podatków od benzyny, a słabnące wskaźniki poparcia Amerykanów dla prezydenta Bidena raczej nie skłonią amerykańskich władz stanowych do działania w celu obniżenia cen paliw.
Zawieszenie podatków może zwiększyć popyt
Apel Bidena o zawieszenie podatków od paliw pozostaje też w sprzeczności z jego własną wcześniejszą polityką - wskazują eksperci. W przeszłości prezydent USA dążył do ograniczenia produkcji ropy w Stanach Zjednoczonych, a teraz apeluje o jej podwyższenie.
Jeśli nastąpi obniżenie cen benzyny - po zawieszeniu jej opodatkowania, to może zachęcić Amerykanów do jeszcze wyższego zużycia paliw i jeszcze mocniejszych wzrostów ich cen.
- Jest to po prostu kolejne "narzędzie retoryczne" Białego Domu, które pokazuje, że amerykańska administracja robi wszystko, co w jej mocy, w sprawie walki z wysoką inflacją - oceniła Libby Cantrill, ekonomistka vw Pacific Investment Management Co. w wywiadzie dla Bloomberg TV.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock