To najpewniej jeszcze nie koniec dramatycznego spadku cen ropy naftowej - podaje CNN Money. Wprawdzie na początku tygodnia wartość surowca nieco wzrosła, ale teraz znów trend odwrócił się. Analitycy Citigroup uważają, że ceny ropy mogą w 2015 roku spaść do 30 dolarów za baryłkę.
Jak podaje CNN Money odbicie związane ze strajkiem amerykańskich pracowników rafinerii naftowych jest krótkotrwałe. Po kilku dniach wzrostów cena surowca obniżyła się o 9 proc. i zatrzymała na poziomie około 48,5 dolarów za baryłkę. Był to największy jednodniowy spadek od 28 listopada ubiegłego roku, kiedy kraje kartelu OPEC ogłosiły, że nie zmniejszą produkcji.
Przesyt
Rynek surowcowy jest dosłownie “zalany” ropą naftową. Podaż znacznie przekracza popyt, więc ceny od ponad pół roku spadają. Od czerwca skurczyły się o ponad 50 proc. Analitycy Citigroup ostrzegają, że to nie koniec spadków. W ich raporcie czytamy, że cena baryłki ropy może spaść nawet do 30 dolarów, bo rynek wciąż jest zbyt nasycony. - Rynek potrzebuje mocnego zrównoważenia. Amerykańskie rafinerie musiałby znacząco zmniejszyć produkcję, aby przerwać spadki. Jeśli tak się nie stanie cena ropy w 2015 roku będzie jeszcze niższa - uważa Seth Kleinman, ekspert Citigroup.
Jeszcze więcej?
Z wyliczeń Citigroup wynika również, że nadpodaż produkcji ropy wynosi od 1 do 1,5 mln baryłek dziennie. Eksperci przekonują, że dopóki produkcja w USA i krajach OPEC pozostanie na takim samym poziomie ceny surowca będą spadać. Co więcej produkcja ropy jest coraz większa. Pod koniec stycznia amerykańskie zakłady doszły do rekordowego poziomu 9,3 mln baryłek ropy dziennie. Zdaniem ekspertów z Citigroup w obecnym roku produkcja ropy może jeszcze wzrosnąć o 1 mln baryłek dziennie.
Autor: msz//km / Źródło: CNN Money, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: shell.com/(CC BY-NC-ND 2.0)