Potężne turbulencje funta. W nocy z czwartku na piątek brytyjska waluta w parze do dolara nagle zanurkowała do poziomów niewidzianych od początku lat. 80. Po godz. 18.00 obserwujemy delikatne umocnienie tej waluty we wszystkich najważniejszych parach.
Po godzinie 18.00 (czasu polskiego) brytyjska waluta zaczęła delikatnie odrabiać straty, o godz. 18.30 trzeba było zapłacić za nią 4,77 zł. W parze do dolata zwyżkował zaś 0,2 proc. i kosztował 1,24 dolara.
Jeśli chodzi zaś o wartość funta sterlinga do europejskiej waluty, to można go było kupić za 1,11 euro.
W południe nieco gorzej
Po godz. 1 w nocy (czasu polskiego) notowania funta w parze do dolara nagle zanurkowały o ponad 6 proc. Zniżając się do poziomów niewidzianych od początku lat 80.
O poranku funt kontynuował spadki, choć nie były one już nie tak wyraźne. Jeszcze po godz. 12.00 obserwowaliśmy dalsze osłabienie tej waluty we wszystkich najważniejszych parach.
Ponownie spadki nasiliły się jednak koło południa. Ok. godz. 12:30 funt w parze do dolara zniżkował o 2,03 proc. i trzeba było za niego zapłacić 1,23 dolara.
Brytyjska waluta traciła także w parze do złotego. Ok. godz. 12:30 trzeba było za nią zapłacić 4,75 zł, co oznaczało spadek o 1,78 proc. To najniższy poziom od 2011 roku.
Po godz. 12 funt w parze do euro tracił 1,94 proc. Za brytyjską walutę trzeba było zapłacić 1,10 euro.
Przyczyny
- Wygląda na to, że stoją za tym fundusze hedingowe. Inwestorze mieli w swoich portfelach dużo pozycji krótkich w funcie i zależało im na tym, by wyjść z nich po dobrych cenach. Azja to jest moment, kiedy płynność na rynkach finansowych jest mniejsza i łatwiej wywołać taki wstrząs, być może osiągnąć dla siebie lepszą cenę - tłumaczy Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.
Prof. Andrzej Bień wskazuje na drugi powód spadków. Kilka dni temu brytyjska premier Theresa May w wystąpieniu otwierającym doroczną konferencję Partii Konserwatywnej zapowiedziała, że jej rząd uruchomi do końca marca 2017 roku procedurę wystąpienia z UE. Powtórzyła, że wynik referendum ws. Brexitu jest nieodwracalny.
- Do tej pory nie było tej daty. Mówiono o tym, że może będzie nowe referendum, że to się rozpłynie, że to parlament ma uchwalić, a kilka dni temu podano datę. Prawdopodobnie ktoś w to uwierzył i w związku z tym z tej strefy się ucieka - mówi prof. Bień.
Uspokojeniu nastrojów na rynku nie pomagają też słowa brytyjskiego ministra finansów Philipa Hammonda, który przyznał na początku tygodnia, że brytyjską gospodarkę czekają "turbulencje", kiedy rząd będzie negocjował Brexit.
Co to oznacza?
Tak mocne osłabienie przekłada się także na nasze portfele. Stracą Polacy mieszkający na Wyspach Brytyjskich, którzy wysyłają pieniądze do rodzin nad Wisłą. Ci bowiem, którzy wymienią otrzymane środki w kantorze, dostaną mniej niż jeszcze kilka dni temu.
Z drugiej strony jest to dobra informacja dla osób wyjeżdżających w najbliższych czasie na urlop do Wielkiej Brytanii.
Zobacz materiał "Faktów" TVN (02.10.2016):
Autor: mb/gry//km / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock