Wtorek jest kolejnym dniem osłabienia złotego w stosunku do głównych walut. Frank szwajcarski zbliża się do granicy 5 złotych, euro kosztuje ponad 4,77 złotego, dolar 4,81 złotego. - Rynki starają się wycenić to, co będzie, a nie to, co jest dzisiaj, i już zakładają, że będzie źle - mówił w TVN24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista domu maklerskiego XTB.
Po poniedziałkowych spadkach także we wtorek złoty słabnie - około godziny 13.00 kurs euro jest powyżej 4,77 zł. Polska waluta traci również do dolara, który kosztuje 4,81 zł. Frank szwajcarski jest natomiast blisko granicy 5 złotych - wyceniany na prawie 4,98 zł. Z kolei funt jest na poziomie 5,66 zł.
Kurs euro do amerykańskiego dolara jest najniższy od początku istnienia wspólnej waluty. We wtorek około 13:00 kurs EUR był na poziomie około 0,992 USD.
"Złoty nie najlepiej reaguje na jakiekolwiek problemy"
- Złoty zwykle jest taką walutą, która nie najlepiej reaguje na jakiekolwiek problemy - stwierdził na antenie TVN24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista domu maklerskiego XTB.
Jego zdaniem te problemy "wzięły nas w kleszcze". Chodzi tu "o agresję wobec Ukrainy" oraz "jej konsekwencję, którą jest kryzys energetyczny zbliżający się do Europy".
- Rynki zawsze starają się wycenić to, co będzie, a nie to, co jest dzisiaj, i już zakładają, że będzie źle - stwierdził Kwiecień.
Eurodolar poniżej parytetu
"Podczas sesji w Stanach Zjednoczonych doszło do przebicia w dół parytetu 1,00 na wykresie EUR/USD i zejścia notowań do rejonu 0,9920-0,9930. Motywem przewodnim sesji był kolejny wystrzał w górę wartości dolara za sprawą podbicia awersji do ryzyka" - wskazała w porannym komentarzu Dorota Sierakowska, analityk w DM BOŚ.
"Wczoraj po raz kolejny na rynku pojawiły się obawy związane z bezpieczeństwem energetycznym Europy, które sprawiły, że powróciło nastawienie risk-off (odchodzenie od ryzyka - red.)" - dodała.
Z kolei Jacek Rzeźniczek ze stooq.pl stwierdził, że "tak jak można było oczekiwać, ponowny spadek eurodolara poniżej parytetu jest poważniejszym wyzwaniem dla broniących go byków".
"To już nie tylko lekkie i chwilowe naruszenie, lecz kontynuacja średnioterminowego trendu spadkowego z brakiem sygnałów sugerujących możliwość jego zmiany. Poziom parytetu zaczyna więc zmieniać swoją rolę, stając się powoli oporem" - napisał w komentarzu.
Dr Przemysław Kwiecień z XTB podkreślił we wcześniejszym komentarzu, że "początek tygodnia okazał się koszmarny dla notowań wspólnej waluty". "Wobec perspektywy dalszego ograniczenia importu gazu z Rosji obawy o kryzys energetyczny jeszcze wzrosły, prowadząc parę EURUSD głęboko poniżej parytetu. W Europie szykuje się ciężka zima" - stwierdził.
"Kłopoty Europy zdają się nie mieć końca. Oczywiście podstawą jest gra Moskwy z użyciem gazu. Kreml może sobie pozwolić na takie zagrywki, ponieważ jego eksport ropy odbywa się, jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło. Surowiec, którego nie kupują niektóre europejskie kraje, trafia do Indii, ale też niestety w większych ilościach do Włoch czy Bułgarii" - wytłumaczył analityk.
"Ponieważ wpływy z eksportu ropy są dużo większe niż gazu, a jednocześnie gaz jest znacznie trudniej zastąpić (z powodów logistycznych), wykorzystywany jest jako broń polityczna" - zaznaczył.
"Tymczasem okoliczności w Europie również nie sprzyjają. Upały powodują zwiększony popyt na prąd dla klimatyzatorów, zaś susze utrudniają rzeczny transport węgla. (...) Rządy będą mieć zatem dwa ogromne problemy: jak zapewnić surowiec oraz co zrobić z ceną dla odbiorców indywidualnych. Przełożenie cen rynkowych oznaczałoby zapewne protesty i niepokoje społeczne (Moskwa tylko na to liczy), zaś rekompensaty - ogromnych wydatków budżetowych" - stwierdził.
Według analityka XTB "w takich okolicznościach problemy euro nie mogą dziwić, zwłaszcza że od miesięcy obserwujemy tam konsekwentny ruch spadkowy". "Pokonanie parytetu może ten trend umocnić, a to nie są dobre wiadomości dla złotego. Status naszego rynku oznacza, że w takich sytuacjach złoty traci zwykle jeszcze mocniej do dolara i to właśnie teraz obserwujemy. Wyznacznikiem koniunktury są europejskie ceny energii - jeśli coś w tym nieciekawym obrazie zmieni się na lepsze, euro i złoty będą mogły liczyć na odreagowanie" - zaznaczył.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock