Po decyzji banku centralnego Szwajcarii kurs franka wystrzelił. Obecnie wynosi ok. 4,10-4,20 zł, ale wciąż się ostatecznie nie ustabilizował. To fatalna wiadomość dla osób spłacających kredyty we franku szwajcarskim. Sprawdziliśmy, ile teraz może wynieść ich rata. Raty ok. 700 tys. osób ostro pójdą w górę - wynika z wyliczeń analityków.
Na antenie TVN24 Biznes i Świat trwa wydanie specjalne.
- Raty kredytu wzrosną o 25-30 proc. To przełoży się na kłopoty budżetów domowych, bo ten wzrost jest dość istotny, a więc mniejsza będzie też konsumpcja - mówi Marcin Kiepas, szef analityków w Admiral Markets.
- Po drugie wycena nieruchomości będzie niższa niż kredytu (wyrażonego w złotych - red.). W efekcie banki będą mogły żądać nowego zabezpieczenia. Obawiam się, że kurs franka powyżej 4 złotych utrzyma się przynajmniej do końca roku - dodaje Kiepas.
Czwartkowa decyzja szwajcarskiego banku centralnego uderzy w polskich kredytobiorców zadłużonych we frankach szwajcarskich. Raty ok. 600 tys. osób ostro pójdą w górę - wynika z wyliczeń analityków.
Ile wzrośnie?
W ocenie analityków Home Broker raty kredytów we frankach po decyzji SNB mogą istotnie wzrosnąć. Z ich wyliczeń wynika, że dla kredytu z 1-proc. marżą zaciągniętego w połowie 2007 r. na 30 lat na 300 tys. zł, jeszcze wczoraj rata wynosiła ok. 1609 zł. W przypadku, gdy kurs CHF/PLN wynosiłby 4 zł, rata takiego kredytu wyniosłaby już 1803 zł. Jeśli natomiast kurs wynosiłby 4,25 zł, to rata rośnie do 1915 zł. Z kolei przy kursie 4,50 zł za franka rata wynosiłaby 2028 zł, przy wycenie 4,75 zł byłoby to 2141 zł, a gdyby helwecka waluta kosztowała 5 zł - aż 2253 zł.
Szacunkowe poziomy rat kredytu w wysokości 300 tys. zł zaciągniętego w połowie 2007 roku:
Ekspert Pracodawców RP Łukasz Kozłowski twierdzi, że zaistniała sytuacja, z oczywistych względów wywołuje nerwowość wśród kredytobiorców, którzy spłacają zobowiązania we frankach szwajcarskich. - Kwota ich zobowiązań wyrażona w złotych może gwałtownie wzrosnąć, powodując zwiększenie rat kredytu oraz podniesienie wartości kredytu w stosunku do aktualnej ceny nieruchomości - mówił.
- Jeżeli wskaźnik LTV (stosunek zaciągniętego kredytu do wartości nieruchomości - red.) w ich przypadku przekroczy 100 proc., bank może zażądać dodatkowych zabezpieczeń kredytu, którego sama nieruchomość nie może już pokryć - dodał.
Ekspert wskazał ponadto, że skala szoku na rynku walutowym jest tak ogromna, że negatywnie wpłynął on również na sytuację na rynku akcji – np. indeks WIG20 na warszawskiej giełdzie zaczął tracić nagle ponad 2,5 proc. swojej wartości.
- Może to wynikać także z tego, że tak duża zmienność spowodowała automatyczne zamknięcie pozycji (wyprzedaż) u wielu inwestorów. Aby uzupełnić depozyty zabezpieczające, część z nich musiała sprzedać posiadane przez siebie aktywa, nawet jeśli oznaczało to zrealizowanie straty. W konsekwencji szok na jednym rynku rozlał się na kolejne. Jego efekt powinien jednak być krótkotrwały, a sytuacja prawdopodobnie zacznie się uspokajać wraz z upływem kolejnych godzin - powiedział.
Zmiana stóp, zmiana oprocentowania?
Szwajcarski bank zdecydował też dziś - dla równowagi - o obniżeniu stóp procentowych o 0,5 pkt. proc. Jak wskazał analityk Home Broker Marcin Krasoń, jeśli uwzględnimy czwartkową obniżkę stóp procentowych w Szwajcarii, to można oczekiwać spadku stawki LIBOR (wskaźnik, na podstawie którego wyliczane jest oprocentowanie kredytów) o 0,5 proc. W efekcie wzrost rat kredytu byłby nieco mniejszy. Przy kursie 4 zł za franka rata kredytu na 300 tys. zł na 30 lat zaciągniętego przy marży 1 proc. w połowie 2007 r., wyniosłaby 1677 zł, gdyby kurs wynosił 4,25 zł - 1781 zł. W przypadku gdyby szwajcarska waluta kosztowała 4,50 zł, to rata wynosiłaby 1886 zł, dla 4,75 zł za frank - 1991 zł, a gdyby kosztował 5 zł - 2096 zł.
- Banki mają jednak różne sposoby na uaktualnianie oprocentowania (LIBOR-u), z reguły robią to raz na trzy miesiące, a czasem zmieniają je tylko w przypadku, gdy LIBOR zmieni się o co najmniej 1 pkt. proc. Wcale więc nie jest powiedziane, że klienci szybko z tej obniżki skorzystają - zaznaczył Krasoń.
Dlaczego?
Jeszcze rano frank kosztował nieco ponad 3,50 zł. Przed godz. 11.00 rynek zelektryzowała jednak wiadomość, że bank Szwajcarii (SNB) przestaje bronić kursu swojej waluty wobec euro. Od 2011 r. dbał o to, by nie spadł on poniżej poziomu 1,20 euro., w tym celu pompował na rynek franki i skupował euro - teraz nagle przestał to robić. Dla równowagi bank obniżył stopy procentowe o 0,5 pkt. proc., ale to nie pomogło. Kurs franka wobec innych walut wprost oszalał. Ruch był tak duży, że systemy transakcyjne się zawiesiły i uczestnicy rynku walutowego przez dłuższy czas nie wiedzieli, ile kosztuje szwajcarski pieniądz.
Frank gwałtownie umocnił się wobec euro, a rykoszetem oberwał polski złoty. Niektóre platformy pokazywały, że jeden frank kosztuje nawet 5,20 zł - aż 40 proc. drożej niż rano. Takiego kursu nie notowano jeszcze nigdy w historii.
Ok. 11.30 kurs zaczął się stabilizować w okolicach poziomu 4,10-4,20 zł.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Home Broker | tvn24bis