Spektakularne załamanie cen ropy naftowej na amerykańskiej giełdzie paliw. W poniedziałek cena wygasających w maju kontraktów na ropę typu WTI spadła poniżej zera i sięgnęła w pewnym momencie -37 dolarów za baryłkę. Ujemna cena to pierwszy taki przypadek w historii kontraktów na West Texas Intermediate. Wszystko przez koronawirusa i spadające zapotrzebowanie na ropę oraz fakt, że na świecie coraz szybciej maleje liczba miejsc, gdzie surowiec może być składowany.
Cena baryłki ropy WTI w dostawach na maj na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku dynamicznie spadała w ciągu dnia aż do zera, a następnie pojawiły się ceny ujemne. Oznacza to, że producenci są gotowi dopłacić, żeby odbiorcy chcieli wziąć od nich surowiec.
Majowy kontrakt na ropę WTI wygasa w najbliższy wtorek. Jego posiadacz musi dostarczyć ją fizycznie do największych magazynów w USA znajdujących się w stanie Oklahoma. Problem w tym, że z powodu ogromnego spadku popytu na surowiec magazyny te są już prawie pełne i - jak zakładają eksperci - za około dwa tygodnie dostawa tam ropy może stać się po prostu niemożliwa.
Ropa Brent, która drogą morską może być dostarczana w dowolne miejsce na świecie, w dostawach na maj również taniała, ale zdecydowanie mniej. Na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie jest wyceniana obecnie po 26,15 dolara za baryłkę, niżej o niecałe 7 proc.
Oferowany obecnie w Nowym Jorku czerwcowy kontrakt na ropę typu WTI (dostawa jest później) również notował spadki - o 16 proc. do 20 dolarów za baryłkę. Z kolei kontrakt lipcowy spadał o ok. 5 proc. do poziomu 28 dolarów za baryłkę.
- Nikt nie potrzebuje teraz ropy - zwrócił uwagę, cytowany przez CNN, analityk surowcowy z firmy Oanda Jeffrey Halley.
BREAKING: Crude oil price on May contract goes negative for the first time https://t.co/HlsH3slbGO pic.twitter.com/394UjlZ0vg
— CNBC Now (@CNBCnow) April 20, 2020
Pandemia zmniejsza popyt na ropę
Gospodarka USA pozostaje w większości zamknięta ze względu na pandemię koronawirusa. Zapotrzebowanie na benzynę z rafinerii jest niewielkie, a zbiorniki na zapasy ropy osiągają swoje limity pojemności.
- Problem globalnej nierównowagi popytu i podaży zaczął się naprawdę objawiać w cenach. Ze względu na to, że produkcja trwa względnie bez szwanku, magazyny zapełniają się z dnia na dzień. Świat zużywa coraz mniej ropy, a producenci czują teraz, jak to przekłada się na ceny - powiedział Bjornar Tonhaugen, szef Rystad ds. rynków ropy.
- Ruchy na rynku ropy są po prostu niewiarygodne, gdyż dosłownie nie mamy już miejsca na nią w magazynach. To jest taki typ ruchów, które zwiastują osiągnięcie dna, więc w maju i czerwcu, kiedy gospodarka zacznie się otwierać, cięcia wydobycia mogą przynieść efekty - dodał Peter Boockvar, główny strateg inwestycyjny z Bleakley Advisory Group.
Na razie inwestorzy wątpią jednak w skuteczność działań podejmowanych przez producentów ropy na świecie po tym, jak w niedzielę kraje OPEC i grupa innych dostawców ropy, skupionych w tzw. grupie OPEC+, osiągnęły porozumienie w sprawie zmniejszenia światowego wydobycia ropy o 10 milionów baryłek dziennie.
Producenci ropy z OPEC podali w czwartek w prognozie, że popyt na surowiec z kartelu spadnie do najniższego poziomu od 30 lat z powodu zamrożenia globalnej gospodarki w czasie pandemii koronawirusa.
Autor: //dap / Źródło: tvn24bis.pl, PAP