W 2020 roku ropa nie powinna znacząco drożeć, nie będzie większych problemów z ilością surowca na rynku, a spore zapasy zmniejszają wrażliwość rynku na jakiekolwiek geopolityczne ryzyko - przewidują analitycy.
Tegoroczny szczyt cen ropy przypadł na początku stycznia - tuż po zabiciu przez Amerykanów w Iraku ważnego irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnej irańskiej jednostki Al-Kuds.
Notowania ropy Brent sięgały wtedy 70 dolarów za baryłkę, a ropy WTI - przekroczyły 63. Od tego czasu notowania systematycznie spadają, w piątek ropa Brent spadła poniżej 60 dol., a WTI - poniżej 55 dol.
Analizy
Według ostatnich analiz amerykańskiej Agencji Informacji Energetycznej (EIA), średnia cena ropy typu Brent w 2020 r. powinna być na poziomie 65 dol., a WTI - 59 dol. W 2021 r. EIA oczekuje niewielkiego wzrostu, odpowiednio do 68 i 59 dol.
Prognozy Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) mówią nawet o nadpodaży ropy, czyli większej ilości niż rynkowe zapotrzebowanie, w pierwszej połowie roku. Ta możliwa nadpodaż, według EIA nie przełoży się jednak na wyraźny spadek cen z powodu utrzymującej się premii za ryzyko geopolityczne.
EIA ocenia, że powinno ono stopniowo maleć, jednak w kolejnych miesiącach presję na spadek cen równoważyć będą czynniki fundamentalne, takie jak ogólny wzrost popytu. W rezultacie ceny ropy nie powinny się w ciągu roku znacząco zmieniać.
Amerykańska Agencja Informacji Energetycznej w krótkoterminowej prognozie nie przewiduje zakłóceń w dostawach, ani też presji na wzrost cen z powodu ryzyka takich zakłóceń.
Z kolei MAE wskazuje na odporność rynku na wzrost ryzyk geopolitycznych. Jak podkreśla agencja, produkcja krajów poza OPEC wyraźnie rośnie, z kolei w samym OPEC poziom zapasów ropy jest wyraźnie wyższy niż średnia z ostatnich pięciu lat.
Razem daje to solidną podstawę do reakcji na jakiekolwiek ryzyko polityczne - ocenia MAE.
Wydobycie
Na dodatek amerykańskie dane wskazują na dalszy wzrost wydobycia ropy w USA. O ile średnia produkcja w 2019 r. była na poziomie 12,2 mln baryłek dziennie, to w 2020 r. średnia ma być rzędu 13,3 mln dziennie. A w 2021 r. ma jeszcze wzrosnąć do 13,7 mln baryłek dziennie.
Również krajowi analitycy nie widzą powodów do gwałtownych zmian. Rynek pozostaje pod presją oczekiwań nadwyżki podaży ropy naftowej i wzrostu jej zapasów w pierwszej połowie roku, a geopolityka, póki co, zeszła na drugi plan - ocenia Rafał Zywert z Biura Maklerskiego Reflex.
Z kolei portal e-petrol.pl wskazuje, że początek tygodnia zapowiadał wzrosty, pojawiły się np. doniesienia o wyraźnym ograniczeniu wydobycia w Libii i perspektywie niemal całkowitego zatrzymania produkcji. Jednak inwestorzy tylko na chwilę przejęli się libijskimi problemami, ropa szybko zaczęła tanieć w związku z nowymi prognozami MAE, zakładającymi zaskakującą nadpodaż surowca w pierwszej połowie tego roku - ocenili analitycy portalu.
Autor: kris / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutetrstock