Straciłem na Polskim Ładzie - przyznał w RMF FM poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski. Dodał jednak, że sam nie jest w stanie oszacować skali obniżki pensji. - Rzeczywiście, jeżeli chodzi o system podatkowy, powinien być on na tyle przejrzysty, żeby człowiek potrafił sobie to wyliczyć - dodał Suski.
Marek Suski pytany o to, czy jako wiceszef komisji sejmowej, który ma dodatki, stracił na Polskim Ładzie odpowiedział" "tak". Dodał jednak, że sam nie wie, jaka jest dokładna skala obniżki pensji. - Policzymy to dopiero pod koniec roku.
Jak mówił, jeżeli chodzi o system podatkowy, to "powinien być on na tyle przejrzysty, żeby człowiek potrafił sobie to wyliczyć". - Między innymi właśnie dlatego jest dymisja ministra finansów, że zostało to tak przeprowadzone, że nawet Kancelaria Sejmu nie wiedziała, jak nam wyliczyć wynagrodzenie - dodał.
Dziennikarz przypomniał swojemu rozmówcy, że 9 lutego minął dokładnie rok od tego, kiedy premier Mateusz Morawiecki ogłosił Polski Ład. - I na rocznicę został odwołany minister właśnie dlatego, że nic nie wiemy - powiedział Suski.
- To nie powinno mieć miejsca, na pewno za to przepraszamy wszystkich obywateli. To nie powinien być taki zamęt - dodał.
Polski Ład i chaos podatkowy
W poniedziałek w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości zebrało się kierownictwo ugrupowania. Politycy rozmawiali na temat ewentualnych zmian w rządzie. Spotkanie miało związek z wprowadzaniem podatkowej części Polskiego Ładu. Kierownictwo PiS zaakceptowało decyzję ministra finansów Tadeusza Kościńskiego o rezygnacji. W czwartek dymisję Kościńskiego przyjął prezydent Andrzej Duda.
Podatkowa część Polskiego Ładu weszła w życie 1 stycznia tego roku. Jedną z najważniejszych zmian, jakie wprowadza program w podatkach, jest podniesienie kwoty wolnej do 30 tys. zł oraz progu dochodowego do 120 tys. zł. Jednocześnie znikła ulga umożliwiająca odliczanie od podatku części (7,75 proc.) składki zdrowotnej, wynoszącej 9 proc. Ma to zrekompensować tzw. ulga dla klasy średniej, czyli osób zarabiających miesięcznie od 5 tys. 701 zł do 11 tys. 141 zł.
Po wprowadzeniu Polskiego Ładu pojawiły się jednak problemy. Okazało się, że jest cała masa przypadków, gdy w porównaniu z grudniowymi styczniowe pensje i świadczenia były zdecydowanie, nawet o kilkaset złotych, niższe. Dotyczyło to m.in. nauczycieli, emerytów, czy służb mundurowych.
W efekcie problemów rząd najpierw wydał dodatkowe rozporządzenie w sprawie zaliczek na PIT, które miało spowodować, że styczniowe pensje wypłacane kolejnym pracownikom nie będą niższe niż te grudniowe. Ponadto pracodawcy i ZUS mieli zwracać pracownikom i emerytom nadpłacony podatek.
Kolejną łatą nałożoną na Polski Ład była ustawa przyjęta kilka dni temu przez Sejm. Dotyczyła m.in. deklaracji PIT-2 oraz firm, które zatrudniają osoby z niepełnosprawnościami.
Pod koniec stycznia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział także rozszerzenie ulgi dla klasy średniej na wszystkich emerytów i rencistów, na zleceniobiorców i rozszerzenie ulgi dla samotnych rodziców. Poinformował też, że jeśli ktokolwiek zarabiający do 12 tys. 800 zł brutto miesięcznie straci na Polskim Ładzie, będzie mógł rozliczyć się na zasadach z 2021 r.
Polski Ład a pensje posłów
Niedawno informowaliśmy, że Kancelaria Sejmu przelała posłom część pieniędzy, które stracili w styczniowej wypłacie ze względu na zapisy Polskiego Ładu. Kancelaria Sejmu w tej sprawie "wystąpiła do Krajowej Informacji Skarbowej (…) z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej dotyczącej powyższego zagadnienia. "Interpretacja taka powstała i została do Kancelarii Sejmu przesłana. Potwierdza ona, że posłowie mogą korzystać z wyżej opisanej możliwości (zwrotu 425 złotych - red.)" - napisano w komunikacie KS.
Według kancelarii "posłowie nie zostali w żaden sposób uprzywilejowani w stosunku do pozostałych obywateli zatrudnionych na podstawie umów o pracę i korzystających z tych samych rozwiązań podatkowych"
Źródło: RMF FM, TVN24 Biznes