Kryzys nie dla wszystkich oznacza lęk o pracę, dla niektórych - przeciwnie - wróży zyski. Gdy gospodarka kuleje, ręce pełne roboty mają nie tylko windykatorzy i komornicy, ale także pracownicy agencji PR i specjaliści od sprzedaży. Kryzys nie zagraża też zawodom zaspokajającym podstawowe potrzeby ludzi, np. piekarzom, mleczarzom, itd. - pisze "Gazeta Wyborcza".
Wiadomo, że kryzys może pociągnąć za sobą upadłość gorzej prosperujących firm. Poza tym wzrośnie liczba osób, które nie regulują na czas swoich należności. Na tym wszystkim zyskają firmy zajmujące się egzekucją i ściąganiem długów.
Popyt na PR-owców
Przedsiębiorstwa, by chronić się przed upadkiem, opracowują strategie antykryzysowe, które pomogą im przetrwać ten trudny czas. Przy spadku wydatków na reklamę, właściciele firm szukają innych kanałów komunikacji z klientem. Dlatego - jak przyznają szefowie agencji PR - popyt na tego typu usługi nie słabnie, a wręcz przeciwnie - pracy jest dwa razy więcej.
Zawody odporne na kryzys
Kryzys nie dotyka też branży IT, bo informatyka i nowe technologie są motorem rozwoju przemysłu. Więc specjaliści w tej dziedzinie mogą spać spokojnie - pracy nie zabraknie.
Zawodem całkowicie odpornym na kryzys jest prawnik. Bez względu na koniunkturę - kto potrzebuje, ten z jego usług skorzysta. Nie stracą też budowlańcy, bo w czasie kryzysu państwo w większym zakresie inwestuje w infrastrukturę - drogi, mosty, autostrady, stadiony, itd.
Kryzys nie zagraża także zawodom zaspokajającym podstawowe potrzeby ludzi, np. piekarzom, mleczarzom, itd. Dotyczy to również pracowników supermarketów, których obroty będą rosnąć, bo - jak przewidują analitycy - więcej posiłków będziemy gotować i spożywać w domu, a więc robić zakupy.
Dobrym zawodem na kryzys jest również zawodowy żołnierz. Odkąd zakończono przymusowy pobór, armia boryka się z problemem, jak przyciągnąć młodych ludzi do pracy w wojsku.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: SXC