Kolejne protesty w Grecji. We wtorek 150 związkowców zablokowało wejście na giełdę papierów wartościowych w Atenach. Protestujący chcieli w ten sposób wyrazić sprzeciw między innymi wobec rządowych planów oszczędnościowych. - Oznaczają one, iż to zwykli ludzie będą płacić za kryzys, choć to nie oni go spowodowali - mówią związkowcy.
Okupacja wejścia do budynku giełdy przebiega dość spokojnie. Policja nie interweniowała, a na giełdzie prowadzony jest zwykły handel online.
Grecja zalana przez długi
Blokadę zorganizowano w przededniu strajku generalnego sektora publicznego przeciwko przedsięwzięciom oszczędnościowym rządu, które - w przekonaniu związków zawodowych - "grożą erupcją bezrobocia". Wśród haseł protestujących padają gorzkie słowa wobec dużych firm, które powinny według nich zapłacić za kryzys - tymczasem koszty kryzysu ponoszą w ich mniemaniu ubodzy Grecy.
- Ludzie muszą sobie zdać sprawę, że Grecja jest wykorzystywana jak piłka pingpongowa w międzynarodowej grze spekulantów i interesów geopolitycznych, biorących na cel euro. Ale potrzeby ludzi są o wiele ważniejsze niż potrzeby rynków - mówił przywódca największego greckiego związku GSEE Jannis Panagopulos.
Grecki rząd przyciśnięty przez Komisję Europejską opracował plan naprawy finansów publicznych, który ma zmniejszyć deficyt budżetowy z 12,7 proc. PKB w zeszłym roku do poniżej 3 proc. w 2012 roku. Do tej pory wprowadził m.in. zamrożenie płac w sektorze publicznym, podwyższa podatki i ogranicza wydatki budżetowe.