- Nie można negować praw ekonomii, nie można dopuścić do sytuacji, w której często w dyskusjach związkowcy są bardziej kompetentni od przedstawicieli administracji państwowej. To trzeba zdecydowanie postawić na nogi - powiedział Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, w rozmowie z Jerzym Korczyńskim na temat stworzenia ministerstwa przemysłu w Katowicach. Według zapowiedzi Donalda Tuska na czele nowego resortu stanie prof. Marzena Czarnecka.
W czasie kampanii wyborczej premier Donald Tusk wielokrotnie obiecywał, że w Katowicach powstanie ministerstwo przemysłu. W piątek 8 grudnia obietnicę tę powtórzył i zdradził, kto obejmie w nim stery.
- Jak wiecie, powstaje Ministerstwo Przemysłu w Katowicach. Pani profesor Marzena Czarnecka jest odpowiedzialna za skonstruowanie tego resortu. To było moje zobowiązanie, zostanie wypełnione - powiedział Donald Tusk podczas piątkowego briefingu w Senacie. - Nie ukrywam, że ta intencja, by to ministerstwo przemysłu było w Katowicach wynika z głębokiego przekonania, że Śląsk, to są te wszystkie nadzieje i te wszystkie problemy i zagrożenia, które trzeba traktować interdyscyplinarnie - dodał.
Więcej przeczytasz w: To ona pokieruje nowym ministerstwem. Siedziba resortu poza Warszawą
Ukłon w stronę społeczności lokalnej
Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, w rozmowie z Jerzym Korczyńskim, powiedział, że "lokalizacja ministerstwa o niczym nie przesądza, ważne są kompetencje, ważne są zadania, które to ministerstwo ma wykonywać". Na pytanie o to, czy nie uważa umieszczenie jego siedziby na Śląsku za "zagrywkę PR-ową" odpowiedział, że to raczej "ukłon w stronę społeczności lokalnej".
- Natomiast ja wielokrotnie mówiłem o tym, że Śląskowi najbardziej potrzebna jest decentralizacja państwa, zwiększenie kompetencji samorządu na szczeblu wojewódzkim, ale również na szczeblu powiatu. Śląskowi potrzebna jest większa samodzielność, podobnie jak innym regionom naszego kraju. Po to rząd Jerzego Buzka wprowadzał reformę samorządową, aby te kompetencje, również dotyczące decentralizacji finansów publicznych, na szczeblach regionów były większe - wskazał były minister gospodarki.
Wpierw ustawa, potem ministerstwo
Steinhoff wskazał, że nowy resort "będzie można utworzyć wówczas, gdy zostanie ustawa o działach administracji państwowej". Przypomniał, że obecnie nie ma takiego działu jak przemysł.
- On został zlikwidowany w 1997 roku, powstało wówczas ministerstwo gospodarki i w związku z tym, jeżeli pan premier Tusk będzie chciał utworzyć ministerstwo przemysłu na Śląsku, to musi zmienić ustawę o działach za czym się opowiadam zdecydowanie, bo to ministerstwo musi funkcjonować w oparciu o prawo - wskazał.
Steinhoff wskazał, że istotna jest także kwestia kompetencji nowego resortu. Czy będzie miało funkcje regulacyjne, czy funkcje właścicielskie.
- Bo tego łączyć się nie da. Jeżeli to będzie, jak słyszę, filia ministerstwa aktywów państwowych, to znaczy, że wydzielona zostanie część, tego ministerstwa, funkcji właścicielskich. Natomiast osobiście marzy mi się, takie ministerstwo, które będzie nadzorowało i generowało nowe programy transformacji energetycznej - stwierdził.
"Górnictwo musi być dobrze zarządzane, a zarządzane było w ostatnich latach fatalnie"
Były wicepremier podkreślił, że "sytuacja w górnictwie i energetyce to są kwestie powiązane ze sobą. Musimy tempo naszej restrukturyzacji w górnictwie dostosować do zmian w polskiej energetyce". Podkreślił jednak ponownie, że "nie można łączyć funkcji właścicielskich i funkcji regulacyjnych państwa".
- Myśmy tak nasze państwo zorganizowali, że działają różne podmioty, o różnej strukturze własnościowej i państwo w roli regulatora i właściciela nie powinno nigdy razem występować. Także opowiadam się za ministerstwem, które zajęłoby się największym problemem polskiej gospodarki, czyli transformacją energetyczną. Jeżeli zostawimy tą energetykę w stanie takim, w jakim ona funkcjonuje teraz, to za 20 lat, czy za 10, nasza gospodarka, szczególnie ta jej energochłonna część, będzie absolutnie niekonwencyjna - przestrzegł.
Steinhoff przyznał, że transformacja energetyczna związana jest z zamykaniem i wygaszaniem kopalń. To jednak jest zadanie dla nadzoru właścicielskiego, "czyli inaczej mówiąc obecnego ministerstwo aktywów państwowych".
- Natomiast program restrukturyzacji rolnictwa, który wynegocjował z partnerami społecznymi poprzedni rząd wymaga akceptacji Komisji Europejskiej, bo realizacja tego programu wiąże się z udzielaniem pomocy publicznej. Musimy jak najszybciej uzyskać tą akceptację, ale uważam, że trzeba prowadzić dialog z partnerami społecznymi, ale też twardo bronić praw ekonomicznych. Górnictwo musi być dobrze zarządzane, a zarządzane było w ostatnich latach fatalnie - stwierdził.
Związkowcy nie powinni nadzorować sami siebie
W ocenie Janusza Steinhoffa problemem górnictwa jest nadzór. Podkreślił, że "powinni w nim pracować ludzie, którzy się na tym znają. Czyli te kryteria kompetencji powinny być brane pod uwagę w polityce kadrowej".
- Nie można negować praw ekonomii, nie można dopuścić do sytuacji, w której często w dyskusjach związkowcy są bardziej kompetentni od przedstawicieli administracji państwowej. To trzeba zdecydowanie postawić na nogi zaznaczył.
Na uwagę, że powszechne są żarty, że "ministerstwo górnictwa jest w Katowicach przy Floriana 7, tam gdzie związki zawodowe" przyznał, że tez odnosi wrażenie, jakoby związkowcy mieli nadmierną władzę.
- Natomiast z partnerami społecznymi rząd powinien rozmawiać, a nie powinien absolutnie tym partnerom społecznym oddawać decyzji, które przynależą do administracji państwowej - zauważył. - Pamiętajmy o tym, że do górnictwa płyną środki publiczne, czyli środki polskich podatników i one muszą być racjonalnie wydawane. Mało tego, kondycja finansowa takiej czy innej spółki węglowej musi być powiązana z apanażami pracowników i tak dalej, i tak dalej. To wszystko trzeba postawić z powrotem na nogi, tak jak to miało miejsce 15, 20 lat temu, a potem się zaczął okres populizmu, potem zaczął się okres odkładania trudnych problemów w nieskończoność, a efekty widoczne są w tej chwili na bieżąco - podsumował.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: fot. Dawid Lach/JSW