Być może już wkrótce USA będzie mogło pozwać kraje OPEC. Kongres pracuje nad ustawą, która pozwoli na taki ruch. Kraje OPEC ustalające limity wydobycia, a przez to traktowane jako zwykłe przedsiębiorstwa podlegałyby amerykańskiemu prawu antytrustowemu. A za zmowy cenowe grożą wysokie kary.
Pomysł pozwania członków OPEC za manipulacje cenami ropy jest za oceanem coraz popularniejszy, choć nie nowy. Po raz pierwszy demokratyczny senator Herbert H. Kohl mówił o nim latem 2000 r. Wtedy galon (ok. 3,8 l) paliwa kosztował w USA 1,5 dol. Wówczas jednak kongresmani uznali, że pomysł nie rokuje na przyszłość i prowadzi donikąd. Dziś galon paliwa kosztuje prawie dwa razy więcej, więc pomysł powraca.
Co więcej, inicjatywa Kohla stała się jednym z filarów powstającej w Kongresie ustawy energetycznej. Ma ona duże szansę, by wylądować na biurku prezydenta Busha. Biuro Budżetowe Białego Domu (OMB) podało co prawda, że doradza prezydentowi zawetowanie ustawy, jednak - oprócz tego kontrowersyjnego - zawiera ona też rozwiązania, które Bush popiera.
Co komu grozi
Przegrane procesy mogłyby być dla Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową groźniejsze niż to się wydaje. W razie wygranej, USA mogłyby na podstawie wyroku zamrozić pieniądze poszczególnych krajów ulokowane w zagranicznych bankach. Ale Wenezuela już się odgraża, że w razie pozwu wstrzyma całkowicie wydobycie ropy. Taka decyzja wywindowałaby jej ceny do astronomicznych poziomów. Także OMB ostrzega, że możliwość pozywania OPEC może skutkować różnymi prawnymi, politycznymi i ekonomicznymi konsekwencjami dla USA.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24