Sieci P2P - czyli bezpośrednia wymiana danych między komputerami użytkowników internetu - dla stacji telewizyjnych i wytwórni filmowych dotąd oznaczały jedno: to plaga piractwa. Ale niektóre z tych firm, zamiast walczyć z tym zjawiskiem, postanowiły przyłączyć się...
Ponad 20 z nich bierze udział w pracach nad P2P-Next, nowym oprogramowaniem do przesyłania plików w internecie - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Jak mówią członkowie zaangażowani w projekt, celem jest stworzenie zupełnie nowego systemu dystrybucji materiałów telewizyjnych w internecie.
Problem polega bowiem na tym, że infrastruktura internetowa nie jest dostosowana do tego, by - jak telewizja - móc transmitować na żywo np. mecz piłki nożnej do milionów domostw na całym świecie. A tzw. multicasting, czyli przesyłanie sygnału do serwerów umiejscowionych najbliżej e-widzów, jest dla operatorów zbyt drogim rozwiązaniem.
Tymczasem w przypadku sieci P2P poza własną infrastrukturą nadawca może wykorzystać do przesyłania wideo komputery i łącza użytkowników.
Nowa jakość
W P2P-Next zaangażowało się ponad dwadzieścia podmiotów, m.in. instytuty badawcze z Niemiec, Holandii i Włoch, ale też Europejskie Stowarzyszenie Nadawców (EBU), BBC i Pioneer. Co ciekawe, inicjatywa zyskała aprobatę Unii Europejskiej - udało się uzyskać grant w wysokości 14 mln euro. Kolejne cztery miliony euro mają wyłożyć sami członkowie P2P-Next.
Prace nad nową siecią P2P, opartą na oprogramowaniu o otwartym kodzie (tzw. open-source), mają potrwać cztery lata. Członkowie zamierzają testować nowy program podczas "głównych wydarzeń telewizyjnych", zaś P2P-Next ma współpracować z siecią BitTorrent, jedną z najbardziej popularnych sieci do wymiany plików.
Testy mają dać odpowiedź, czy P2P sprawdzi się w transmisjach na żywo na wielką skalę. - Chcemy zbudować aplikację, która będzie działała zarówno na komputerze z systemem Windows, Mac OS czy Linuksem - napisał na swoim blogu George Wright kierujący w BBC działem nowych mediów. Zapowiedział, że P2P-Next ma działać też na telewizyjnych dekoderach.
Źródło: Gazeta Wyborcza