Oto telewizor 3D, na który można bez użycia specjalnych okularów. Od dawna oczekiwaną przez rynek technologię zaprezentowała japońska Toshiba. Jeśli widz siedzi przed odbiornikiem w obrębie optymalnego pola widzenia, jego mózg sam składa obraz w trójwymiarowy.
Na razie planowane są dwie wersje: 12-calowa, za równowartość 1 430 dolarów, i 20-calowa, która ma kosztować 2 860 dolarów.
Premiera miała miejsce CEATEC 2010 w Japonii, gdzie pokazano też prototyp laptopa z 12-calowym ekranem 3D, który również nie potrzebuje okularów. W tym przypadku nie podano jednak kiedy urządzenie trafi na rynek.
Efekt trójwymiarowości obrazu bez konieczności zakładania okularów uzyskano dzięki metodzie multi-paralaksy: specjalna powłoka ekranu powoduje, że zamiast jednego, użytkownik widzi 9 obrazów. Dopiero ich złożenie przez mózg powoduje wrażenie głębi.
Efekt 3D można uzyskać pod wieloma kątami w stosunku do ekranu, lecz tylko w określonej odległości od niego. W przypadku mniejszego modelu zalecany dystans to zaledwie 65 centymetrów, w przypadku większej wersji widzowie powinni siedzieć 90 centymetrów od ekranu.
Toshiba planuje produkcję około tysiąca odbiorników miesięcznie. Nowe telewizory mają trafić do sklepów w Japonii już w grudniu. Na razie nie wiadomo, kiedy będą dostępne za granicą.
Na rynku odbiorników 3D robi się coraz ciaśniej - oferują je też Samsung, Panasonic i Sony, ich wyroby dla uzyskania efektu wymagają patrzenia na ekran przez specjalne okulary.
Jak szacuje firma badawcza iSupply, w tym roku na całym świecie konsumenci kupią ponad 4 miliony takich telewizorów, a do 2015 sprzedaż ma wzrosnąć do 78 milionów. Branża liczy, że upowszechnienie telewizorów trójwymiarowych spowoduje nowy boom w dziedzinie telewizji, filmów i gier komputerowych.
Źródło: TVN CNBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC