Kanadyjski rynek mieszkaniowy bardzo się ożywił w ostatnich miesiącach, ale właśnie weszły w życie ostrzejsze reguły kredytowania. Osoba, która chce zaciągnąć tańszy kredyt hipoteczny, czyli o zmiennym oprocentowaniu, musi najpierw przejść tzw. test prawdy.
Kanadyjscy agenci nieruchomości podkreślają, że obecnie mają bardzo wiele spotkań z klientami, a na rynku jest bardzo duży ruch. Według kwietniowego raportu Toronto Real Estate Board (TREB), przez którego system danych o nieruchomościach przechodzi większość transakcji w Toronto i okolicach, w marcu tego roku zawarto ponad 10,4 tys. transakcji, a jest to wzrost prawie o 70 proc. w porównaniu z marcem ubiegłego roku.
Warunek na kredyt
Dlatego banki już zaczęły studzić rynek. Teraz kanadyjski kredytobiorca musi sprawdzić, czy byłby w stanie spłacać kredyt o stałym oprocentowaniu (oprocentowanie pięcioletnie), które wynosi obecnie ponad 5 proc.
Kolejna zmiana w kredytach hipotecznych dotyczy zabezpieczenia wartości wyceny - teraz, jeśli kredytobiorca chce wykorzystać wartość domu jako zabezpieczenie kredytu, to zamiast 95 proc. wartości nieruchomości jak poprzednio dostanie w najlepszym przypadku 90 proc.
I trzecia istotna zmiana, która ma zabezpieczać przed spekulacją na szybko odzyskującym siły rynku nieruchomości - jeśli ktoś kupuje dom dla siebie, nadal musi mieć w gotówce 5 proc. jego wartości. Ale jeśli jest to dom czy mieszkanie jako inwestycja, chociażby na wynajem, to trzeba mieć w gotówce 20 proc. wartości nieruchomości.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu